piątek, 24 sierpnia 2018

Brunatnym tropem...

Zapraszamy do lektury artykułu przewodniczącego PiS w Bytomiu Macieja Bartków, opublikowanego w nr 13/2018 dwutygodnika "Polska Niepodległa".


 
W latach 40. XX wieku wywiad amerykański interesował się spółką, w której Radzie Dyrektorów zasiada dzisiaj przewodniczący Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy w Parlamencie Europejskim  Guy Verhofstadt. Spółka była badana w kontekście dróg ewakuacji nazistów z Europy do Ameryki Południowej.
     Znany z częstych napaści  na Polskę lider frakcji liberałów w Parlamencie Europejskim po raz kolejny  użył obraźliwych słów, kierując je nie tylko pod adresem władz naszego kraju ale i samych Polaków. W trakcie przeprowadzonej 15 listopada ubiegłego roku debaty poświęconej rzekomemu łamaniu praworządności w Polsce, Guy Verhofstadt, komentując polski Marsz Niepodległości orzekł, iż 11 listopada doszło w Polsce do sześćdziesięciotysięcznego pochodu faszystów i nazistów. Jak podkreślił, miało to mieć miejsce „mniej więcej 350 kilometrów od obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. To nie powinno nigdy wydarzyć się w Europie, nie powinno nigdy wydarzyć się w Polsce”. To nie pierwszy raz, gdy Guy Verhofstadt do ataku na Polskę używa nazistowskich insynuacji. Tak było także w roku 2015, kiedy to w komentarzu dotyczącym zmian w Trybunale Konstytucyjnym, belgijski polityk bredził o „narodowo socjalistycznym” polskim rządzie, działającym dodatkowo w interesie Władimira Putina.
     Wypowiedzi Verhofstadta spotkały się z powszechną krytyką polityków związanych z patriotyczną i konserwatywną częścią polskiej sceny politycznej, a także niezależnych mediów.  Wielu z nich wskazywało na fakt, iż krytykujący polski rząd za domniemane konszachty z Putinem Verhofstadt sam finansowo powiązany jest z zależnymi od prezydenta Rosji spółkami. W tym kontekście wymieniano przede wszystkim pracę dla firmy Exmar, która w roku 2013 zawarła z Gazpromem umowę na dostarczanie rosyjskiej spółce 500 000 ton skroplonego gazu ziemnego rocznie. W tym samym roku Guy Verhofstadt został członkiem Komitetu Nominacji i Wynagrodzeń Exmaru, w którym notabene od roku 2010 zajmuje także stanowisko „niezależnego dyrektora”.  Okazuje się jednak, że nie tylko w tej sprawie najciemniej jest pod latarnią.
     W czerwcu 2015 roku Guy Verhofstadt  znalazł się na liście 10 osób, które zostały uznane przez organizacje pozarządowe za przykład konfliktu interesów w Parlamencie Europejskim. Powodem takiej decyzji było łączenie przez Verhofstadta pracy europosła z reprezentowaniem przedsiębiorstw Sofina i Exmar. O tej drugiej spółce było ostatnio głośno także za sprawą ujawnionych niedawno dokumentów z rajów podatkowych. Jak informował portal Politico Europe, belgijska firma Exmar, w której władzach zasiadał Verhofstadt, miała spółkę offshore na Bermudach. Nie mniej interesujące informacje możemy jednak odnaleźć także i w przypadku spółki Sofina, w której Verhofstadt  sprawuje od 2013 roku funkcję Członka Rady Dyrektorów. Tyle, że w tym przypadku trop wiedzie w zamierzchłą przeszłość.
     Dobiegająca końca II wojna światowa i widmo nadchodzącej porażki sprawiły, iż wielu prominentnych nazistów rozpoczęło przygotowania do opuszczenia Europy, w której jak przewidywali, spotkać ich mogła już wkrótce odpowiedzialność za popełnione w trakcie wojny zbrodnie.  W pewnym sensie była to działalność zorganizowana, a  jednym z państw najczęściej wybieranym przez uciekających nazistów była Argentyna, w której Niemcy przez lata budowali sobie mocne przyczółki. Pamiętać należy, iż współpraca finansowa pomiędzy III Rzeszą a Argentyną zaczęła się jeszcze w czasie wojny. Mowa zarówno o niemieckich koncernach czy bankach, jak i majątku prywatnym. Przykładowo, już w 1942 roku Joseph Goebbels zdeponował niemal 13 mln dolarów w jednym z banków w Buenos Aires. Zresztą, jeśli chodzi o lokowanie środków, dla hitlerowców Argentyna była numerem dwa zaraz po Szwajcarii. Jednym z najbardziej znanych niemieckich zbrodniarzy, którym udało się zbiec do Argentyny był  Adolf Eichmann, którego agenci Mossadu dopadli 11 maja 1960 roku w Buenos Aires. Oficjalnie nazywał się wówczas Riccardo Klement i czuł się w Argentynie na tyle bezpiecznie, że sprowadził do siebie nawet żonę i swoich synów. Notabene agenci Mossadu namierzyli wówczas w Argentynie także i niesławnego „Anioła Śmierci” – Josefa Mengele, który w Argentynie był właścicielem stolarni i współwłaścicielem fabryki szczepionek przeciwgruźliczych. Jednakże aby nie komplikować akcji związanej z porwaniem Eichmanna, jego sprawę postanowiono pozostawić na później. Do zatrzymania dr. Mengele nigdy jednak nie doszło, albowiem ten zbiegł z Argentyny do Paragwaju, a następnie Brazylii. Zmarł w 1979 roku i został pochowany na przedmieściu Sao Paolo jako Wolfgang Gerhard. „Od 1945 roku napłynął do Argentyny pokaźny strumień niemieckich imigrantów, w tym weteranów Wehrmachtu i SS, nazistowskich ekonomistów, propagandystów, agentów wywiadu, naukowców i specjalistów wojskowych” czytamy w jednym z raportów CIA.
 
 
     Od pewnego czasu na stronie internetowej CIA publikowane są sukcesywnie materiały, z których właśnie zdjęto klauzule tajności. Centralna Agencja Wywiadowcza  powstała w USA w dniu 26 lipca 1947 roku. Jej podstawowym celem stało się pozyskiwanie i analiza informacji o zagranicznych rządach, korporacjach i osobach indywidualnych oraz opracowywaniem na ich podstawie raportów dla instytucji rządowych Stanów Zjednoczonych. W ostatnich miesiącach około 13 milionów odtajnionych dokumentów amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej zostało opublikowanych w Internecie. Opublikowane dane są częścią tzw. bazy Crest, która została teoretycznie upubliczniona już w latach 90. XX wieku przez ówczesnego prezydenta USA Billa Clintona. Jednakże wcześniej dokumenty te były do wglądu wyłącznie na czterech terminalach komputerowych w National Archives at College Park znajdującym się w stanie Maryland. Ponadto archiwum to było otwarte tylko kilka godzin dziennie.
     Pośród ujawnionych dokumentów, znajduje się pokaźny zbiór materiałów dotyczących dróg ucieczki nazistów do Ameryki Południowej, zatytułowany „Nazi Escape Routes to Argentina”. Nie ma w tym oczywiście niczego dziwnego, bowiem wywiad amerykański bacznie obserwował wszystko to, co związane było z planami ewakuacji dóbr i prominentów III Rzeszy, szukających bezpiecznych przystani w ostatnich miesiącach II wojny światowej.  W tym kontekście monitorowano także działalność wielu spółek i firm, które mogły, zdaniem amerykańskich służb wywiadowczych, brać udział w ewakuacji nazistów do krajów Ameryki Południowej, ze szczególnym uwzględnieniem Argentyny. Pośród firm, na które wówczas zwrócono uwagę była także spółka Sofina, a więc ta, w której Radzie Dyrektorów zatrudniony jest dzisiaj Guy Verhofstadt.
     Głównym powodem, dla którego amerykańscy wywiadowcy zainteresowali się Sofiną było to, iż w roku 1943 posiadała ona udziały w przedsiębiorstwach z Ameryki Północnej, a jednocześnie była, wywodzącą się po części z Niemiec firmą, która także inwestowała w Argentynie. Chodziło głównie, ale nie tylko, o spółkę Compania Hispano-Americana de Electricidad (CHADE), która była przedmiotem śledztwa amerykanów jako firma  mogąca działać na szkodę Aliantów. Spółka ta była tzw. spółką córką Sofiny działającą w Ameryce Południowej.
     W obszernym dokumencie szczegółowo opisano działalność firmy, jej historię, operacje finansowe czy inwestycje. Zbierano również dane finansowe Sofiny z różnych lat oraz analizowano w jakich firmach na terenie obu Ameryk i Europy posiada ona udziały. Jak wynika z poczynionych przez Amerykanów ustaleń, Sofina (jej pełna nazwa to Société Financière de Transports et d'Entreprises Industrielles) została założona w 1898 roku w Belgii jako spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Powstała z inicjatywy grupy  Union Elektrizitäts Gesellschaft (UEG), będącej prekursorem istniejącego do dzisiaj koncernu AEG (Allgemeine Elektricitäts-Gesellschaft). Warto pamiętać, iż AEG w roku 1933 przekazało NSDAP 60 tysięcy marek niemieckich i silnie wspierało plany ponownego uzbrojenia wojsk niemieckich.  W latach II wojny światowej AEG korzystało z niewolniczej pracy więźniów obozów koncentracyjnych, a także było wykonawcą instalacji elektrycznej w krematorium II w KL Auschwitz. Wracając do Sofiny, od 1905 stała się ona tzw. „trustem”, który dzięki pracy niemieckiego inżyniera Dannie Heinemana, zdobywa koncesje na prace związane z kolejnictwem i energetyką w takich krajach jak m.in. Węgry, Hiszpania, Włochy, Francja, Portugalia czy właśnie Argentyna. W tym ostatnim państwie, w roku 1907, Sofina, tworzy firmę Compagnie Générale de Tramways de Buenos Aires, w ramach której przejmuje argentyńską sieć tramwajów Anglo-Argentine Tramways Company. W dwa lata później Compagnie Générale de Tramways de Buenos Aires staje się największą firmą transportową w Argentynie. Pośród jej udziałowców znajduje się m.in. Deutsche Bank.
     Do czasu wybuchu II wojny światowej, Sofina osiąga olbrzymie zyski z poczynionych inwestycji. Ich skalę może zobrazować np. to, że do 1939 roku zakupili z Portugali za kwotę 22 milionów dolarów węgiel, paliwa, turbiny, rury itd., które wszystkie popłynęły do Argentyny. Bilans finansowy spółki z dnia 1 stycznia 1941 roku zamyka się kwotą ponad 2,5 mln. dolarów amerykańskich. W roku 1942 swoją uwagę na spółce skupia agencja wywiadowcza Stanów Zjednoczonych  Office of Strategic Services. Zadaniem utworzonej w 1942 roku OSS było m.in. gromadzenie i analizowanie materiału strategicznego dla Komitetu Połączonych Szefów Sztabów  oraz planowanie operacji specjalnych i kierowanie ich realizacją. Nowa agencja rozpoczyna także obserwację przygotowań nazistów, podejmowanych w celu zabezpieczenia swoich interesów na wypadek niepomyślnego dla nich końca wojny. W tym kontekście zwraca uwagę między innymi na Sofinę.
     Zainteresowanie wywiadu amerykańskiego spółką kończy się, przynajmniej oficjalnie, w roku 1947. OSS stwierdza, iż pracownicy spółki są przyjaźnie nastawieni do USA, chętni do współpracy i składania wszelkich wyjaśnień na temat ich działalności. Pamiętać jednak trzeba, iż wówczas już rząd Stanów Zjednoczonych bardzo mocno zaangażował się w walkę z wpływami komunizmu w Europie. „Zimna wojna”, jaka rozpoczęła się w tym roku, przyniosła także tendencję do zaciemniania przeszłości. Wielu hitlerowskich funkcjonariuszy, okazało się przydatnymi w zwalczaniu komunistycznego zagrożenia. I chociaż OSS, a następnie CIA wciąż zbierały materiały związane ze zbiegłymi z Europy nazistami, to jednak nikt z ówczesnych, byłych już po 1945 roku aliantów, nie podjął jakichkolwiek kroków w celu rozpoczęcia poszukiwań przybyłych do Ameryki Południowej Niemców. Może zatem dzisiaj, ponad 70 lat od opisywanych wydarzeń, Guy Verhofstadt rozpocznie dyskusję na temat roli wielkiego kapitału w dziele pomocy uciekającym z Europy narodowym socjalistom. Będzie to na pewno bliższe prawdy niż poszukiwania nieistniejących nazistów na Marszu Niepodległości w Polsce.