-
Panie Przewodniczący, już za kilka miesięcy odbędą się wybory samorządowe. Czy
Prawo i Sprawiedliwość w Bytomiu jest do nich przygotowane?
-
Oczywiście. Mamy już niemal dopięte listy kandydatów na radnych. Dobiegają
końca prace nad programem, który modyfikujemy w tych obszarach, w których
będziemy mogli zrobić znacznie więcej niż wcześniej zakładaliśmy. Wciąż także
zgłaszają się do nas mieszkańcy Bytomia deklarujący swoją pomoc w czasie
kampanii wyborczej. Przede wszystkim jednak mamy jasno zdefiniowaną wizję
przyszłości miasta i cel, jaki chcemy osiągnąć.
-
A zatem jaki cel stawia sobie w Bytomiu Prawo i Sprawiedliwość?
-
Naszym hasłem wyborczym jest „Przywrócić świetność miastu” i to jest nasz
główny cel. Bytom to jedno z
najstarszych i najpiękniejszych miast Górnego Śląska, które swoją historią
mogłoby obdzielić co najmniej kilka innych dużych miast. Niestety jest także
miastem, które najsilniej zostało dotknięte negatywnymi skutkami tzw.
transformacji ustrojowej. Likwidacja kopalń, hut, zakładów przemysłowych
sprawiła, iż z dnia na dzień staliśmy się miastem z olbrzymimi problemami. Nie
mieliśmy także szczęścia do prezydentów rządzących Bytomiem przez ostatnie lata.
Mówię to oczywiście nie tylko o czasie prezydentury Damiana Bartyli, chociaż
ten poczynił w Bytomiu największe spustoszenie. Wiele lat zostało zmarnowanych,
nie podjęto koniecznych działań, tak ekonomicznych, jak i promocyjnych. Skutkiem
tego dzisiaj naprawy wymagają wszystkie obszary, w których funkcjonujemy.
Bezpieczeństwo, finanse, kultura, sport, mieszkania, inwestycje, a przede
wszystkim zasypywanie Bytomia tonami odpadów – to sprawy, którymi trzeba zająć
się natychmiast.
-No
właśnie, odpady. Prawo i Sprawiedliwość i Pan osobiście jesteście dzisiaj chyba
jedynymi, którzy realnie starają się walczyć z tym problemem. Czy jednak ta
wojna jest w ogóle do wygrania?
-
Jestem przekonany, że tak. Zdaniem wielu bytomian tylko Prawo i Sprawiedliwość jest
w stanie skutecznie zatrzymać i wyeliminować ten proceder. Jako jedyni, nigdy
nie byliśmy w żaden sposób związani z ludźmi i przedsiębiorstwami prowadzącymi
tę przestępczą przecież działalność. Nie łączą nas z nimi żadne relacje. Ani
biznesowe, ani osobiste. Ci ludzie o tym wiedzą, stąd przeprowadzane co jakiś
czas wściekłe ataki na PiS, czy na mnie osobiście. To przecież my opracowaliśmy
„Czarną Księgę Odpadów”, w której ukazaliśmy skalę problemu, a przede wszystkim
sieć powiązań pomiędzy ludźmi i firmami działającymi w tej branży. Osobiście
interweniowałem w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska, spotykając się
m.in. z szefem tej instytucji. Jako bytomski PiS kierowaliśmy zawiadomienia do
prokuratury, alarmując także Prokuratora Krajowego. Tej sprawy nie odpuścimy, a
ludzie odpowiedzialni za tę straszną degradację Bytomia odpowiedzą za nią nie
tylko karnie, ale i finansowo.
Spotkanie z I Wicewojewodą Śląskim Janem Chrząszczem poświęcone sprawie odpadów w Bytomiu |
-
Ważne miejsce w waszym programie, oprócz poprawy bezpieczeństwa i przywrócenia
stabilności finansowej miasta, zajmuje pomysł promocji Bytomia poprzez
wykorzystanie jego historii i tajemnic. Czy może Pan powiedzieć coś więcej na
ten temat?
-
Jeżeli chcemy przywrócić świetność naszemu miastu i sprawić aby powróciło na
należne mu miejsce, to musimy sięgnąć do jego historii. Grzechem jest to, iż do
tej pory tego nie uczyniono. Za opracowanie tej części naszego programu
odpowiedzialny jest Pan Maciej Bartków, pomysłodawca i koordynator projektu „Tajemniczy
Bytom”. W naszych planach mieści się nie tylko wykorzystanie tego co już mamy,
a więc na przykład Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu czy Schronu w Miechowicach,
ale przede wszystkim tego, co stanowi olbrzymi potencjał turystyczny Bytomia.
Szyb Południowy, pomyślany jako atrakcja na miarę tuneli w Górach Sowich czy
sztolni „Arado” w Kamiennej Górze, tunel łączący IV LO z komisariatem Policji, Centrum Turystyki Eksploracyjnej w
Miechowicach, w budynku dawnego Gimnazjum przy ul. Stolarzowickiej, który
właśnie udało nam się uratować przed sprzedażą. Tam widzielibyśmy hotelik
polowy z mini gastronomią, izby muzealne Września 1939 i Tragedii Miechowickiej
z organizowanymi co roku rekonstrukcjami historycznymi, a także siedziby dla
wielu miechowickich i nie tylko organizacji społecznych. Kolejna sprawa to Muzeum Historii Bytomia zorganizowane w dawnej
willi Brunninga. To wstyd, że taka placówka nie powstała do tej pory, pomimo
tego, że z naszego miasta możemy być dumni i dumę tę okazywać. Jestem pewien, że z taką historią, z taką
przeszłością, Bytom ma olbrzymie szanse, aby w Polsce kojarzyć się nie z
aferami, czy odpadami, ale właśnie z tym, co dla nas jest tak drogocenne.
Mariusz Janas odbiera podziękowanie za wsparcie II Rekonstrukcji historycznej w Miechowicach |
-
Tylko skąd wziąć na to wszystko pieniądze? Jak wiemy kasa miasta świeci dzisiaj
pustkami.
-
W kampanii wyborczej w roku 2015 Prawo i Sprawiedliwość odpowiadając na pytanie
o źródła finansowania swoich planów odpowiadało, że na początek wystarczy po
prostu nie kraść. Jak dzisiaj widzimy
nie był to pusty slogan wyborczy. Pokazaliśmy, że naprawdę wystarczy nie kraść.
Wystarczy postawić na ludzi, którzy polityki nie traktują w kategorii walki o
stołki czy skoku na kasę. Dodając do tego
ciężką i uczciwą pracę można osiągnąć sukces. Dzisiaj budżet państwa,
zyski spółek skarbu państwa wyglądają znakomicie. Jeszcze niedawno, pod rządami
PO, wydawało się to niemożliwe. Tak przecież może być również w Bytomiu, gdzie
skala problemów po prezydenturze Damiana Bartyli będzie zapewne porównywalna z
tymi, jakie pozostawiła po sobie Platforma Obywatelska w Polsce. Jako Prawo i
Sprawiedliwość w Bytomiu już pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie skutecznie
pozyskać z budżetu państwa pieniądze dla naszego miasta. Przypomnę: 2 miliony złotych na sprzęt dla Szpitala nr
2, na budowę nowej hali do tenisa ziemnego 1,5 mln i niemal 2 mln na
modernizację boiska piłkarskiego KS „Silesia” w Miechowicach, a także milion złotych
na modernizację i budowę boisk szkolnych na Rozbarku i Stroszku oraz remont
komisariatu Policji w Szombierkach. Nie możemy także zapomnieć o niemal 100
milionach złotych rocznie, jakie od 2 lat otrzymują bytomianie w ramach
programu 500+. To przecież kolejna nasza zrealizowana obietnica wyborcza. Z uwagą śledzę rozpoczęcie prac sejmowych nad najnowszą
propozycją PiS, jaką jest nowelizacja kilku ustaw, m.in. o finansowym wsparciu
tworzenia lokali socjalnych, o ochronie praw lokatorów i o mieszkaniowym
zasobie gminy. Wprowadzana nowelizacja ma zapewnić gminom w latach 2019 – 2025 aż 6 mld zł w ramach wsparcia dla tworzenia
m. in. lokali socjalnych. Nie możemy pozwolić, aby tego typu możliwości
ominęły Bytom, a takie zagrożenie przy dalszych rządach Damiana Bartyli jest
całkiem realne. Dotacje i dofinansowanie zewnętrzne oczywiście nie rozwiążą
wszystkich problemów Bytomia. Dlatego też gruntownie przeanalizujemy zasadność
dalszego istnienia tworzonych w ostatnim
czasie spółek miejskich, które w naszej ocenie nie spełniły pokładanych w nich nadziei.
Dzisiaj generują one wyłącznie koszty, nie będąc żadną wartością dodaną dla
miasta. Chodzi tu przede wszystkim o takie twory jak BARI, BSAG czy RBSS.
Chcemy także wykorzystać świetne położenie komunikacyjne Bytomia, będące naszym
naturalnym atutem w rozmowach z inwestorami, przede wszystkim z branży
logistycznej. Musimy tchnąć w końcu życie w strefę ekonomiczną, a także powołać
spółkę miejską, która zajmie się – bez pośredników – pozyskiwaniem i sprzedażą
kruszyw z hałd czyli działalnością przynoszącą realne zyski budżetowi miasta.
Zyski, które do tej pory oddawane były osobom trzecim. Pomysłów jest wiele, ale
żeby zacząć je realizować, konieczne jest zwycięstwo wyborcze.
-
W powszechnej opinii bytomian, Prawo i Sprawiedliwość rozsądną decyzją o
pozostawieniu do wyborów samorządowych spółki Bytomski Sport uratowało
„Polonię” Bytom przed wycofaniem z rozgrywek i po raz kolejny opowiedziało się za
modernizacją stadionu miejskiego. Tymczasem radni Platformy Obywatelskiej
krytykują tę postawę, a sam prezydent z kolei ogłasza, iż „dotrzymuje słowa” i
zaczyna budować „kompleks sportowy”.
-
Naprawdę? Prezydent Damian Bartyla rządzi Bytomiem od ponad 5 lat i w sprawie
modernizacji stadionu nie zrobił niczego. Miał w tej sprawie zielone światło i
większość w radzie miasta. Jego działania doprowadziły wyłącznie do tego, iż w szóstym
– mam nadzieję ostatnim – roku swojej prezydentury, za swój sukces musi uważać fakt,
że Prawo i Sprawiedliwość ratuje „Polonię” Bytom. Trzeba także pamiętać, iż
nieprawdą jest zapowiedź budowy jakiegoś „kompleksu”. Tego typu inwestycja nie
jest zapisana w żadnym dokumencie miejskim, a miasto nie posiada na nią żadnych
środków. Jeżeli zatem tak wygląda „dotrzymywanie słowa” przez prezydenta, to
lepiej chyba byłoby gdyby go nie dotrzymywał. My oczekujemy nowego stadionu z
odpowiednim zapleczem dla piłkarzy, a przede wszystkim dla dzieci i młodzieży i
mamy nadzieję, że prezydent tej ostatniej szansy nie zmarnuje. Przy czym należy
pamiętać, iż sport jest rzeczą ważną w życiu człowieka i miasta, ale oczywiście
nie najważniejszą. Budowa stadionu nie jest dla nas priorytetem, który
przysłania wszystko inne. Za najważniejsze uznajemy przywrócenie świetności
Bytomiowi, a to uczynić można nie poprzez budowę kompleksu czy stadionu, ale
poprzez rozsądną politykę gospodarczą, zwiększenie dochodów budżetowych,
poprawę bezpieczeństwa czy rozwiązanie problemów mieszkaniowych. Tego chcemy, i
jeżeli bytomianie nam zaufają, przywrócimy blask naszemu miastu.