piątek, 3 lutego 2023

Strategia donikąd



Rozmowa z radnym Maciejem Bartkowem.

 

W trakcie ostatniej sesji Rady Miejskiej w Bytomiu, radni uchwalili „Strategie rozwoju Bytomia 2030+”. Pan oraz radni opozycji głosowaliście przeciwko. Dlaczego?

Przede wszystkim dlatego, iż przedstawiony Radzie Miejskiej dokument nie tylko nie wnosi niczego do naszej rzeczywistości, nie wskazuje celu, nie definiuje wizji przyszłości. Jest kompilacją ogólników, frazesów, wodolejstwa i myślenia życzeniowego. Pytałem radnych, którzy poparli ten dokument o to, jaką wizję Bytomia on kreśli, jak będzie wyglądał Bytom w roku 2030, czym będzie się charakteryzował, na czym będzie zarabiał, czym będzie się promował. Żaden z nich nie był w stanie odpowiedzieć. Pomijam już fakt, iż żadnego z radnych-bezradnych nie zainteresował nawet brak miejskiej podstawy prawnej do opracowania tego dokumentu. Rada Miejska dała zgodę na opracowanie „Strategii rozwoju Bytomia na lata 2021-2030”. Taki dokument nie został jednak radnym nigdy przedstawiony, zamiast niego przyniesiono nam „Strategie rozwoju Bytomia 2030+”. I większość radnych nawet się do tego nie odniosła!

Jest aż tak źle?

Powiedzieć, że jest źle, to nie powiedzieć nic. W naszej strategii widoczny jest brak koncepcji, brak wizji rozwoju, brak odwołania się do aktualnego potencjału i, przede wszystkim, wizji stworzenia nowego. Jednym słowem brak odwagi do stworzenia czegoś nowego, do zdefiniowania tego w jakim kierunku zmierzamy, co konkretnie zrobimy i jakim miastem będziemy w roku 2030. Dokument opiera się na badaniach, danych i ankietach z lat 2019-2021. Tymczasem mamy rok 2023 i wiele z tego co wówczas badano, dzisiaj jest już kompletnie nieaktualne. W jednej z tabelek znajdujących się w strategii, zaprezentowano „Kluczowe pozytywne zmiany i procesy zachodzące w Bytomiu przed rokiem 2020 i wpływające na sytuację strategiczną miasta” (s 18) – nie wyjaśniono jednak w żaden sposób jak wykazane w tabeli działania i wydarzenia wpłynęły i wpływają na sytuację strategiczną miasta, a przede wszystkim dlaczego uznano, że wpływają.  Ot, wrzucono wszystko co tylko można do tabelki i uznano a priori, że tak jest. Ale przecież aż się prosi aby te zmiany poddać dogłębnej analizie i na jej wynikach oprzeć solidną diagnozę, z której następnie wywieść model dalszego działania. Podobnie rzecz się ma w przypadku innego fragmentu dotyczącego procesów zewnętrznych wpływających na rozwój miasta w perspektywie roku 2030 (s 22-24). Wymieniono czynniki oddziałowujące na rozwój, na miasto, ale nie wskazano w jakim stopniu (brak macierzy), jak również nie oceniono charakteru wpływu, czy jest on szansą czy zagrożeniem. Notabene czynniki te, w pierwszej wersji strategii były zupełnie inne od tych, jakie przedstawiono teraz. Zmieniono je po moich wcześniejszych uwagach, ale wynika z tego, że nic tam nie jest oparte na pogłębionych diagnozach i wszystko można pozmieniać w wyniku elektronicznej korespondencji.

Takich zmian jest więcej? Co było ich powodem?

Tak, jest więcej. O ile finalna wersja strategii jest fatalna, to pierwsza wersja była tragiczna. Jako członek zespołu do spraw opracowania tego dokumentu, wniosłem do pierwszej wersji kilkadziesiąt uwag, z których chyba wszystkie zostały uwzględnione, często nawet zmieniając wcześniejsze zapisy o 180 stopni. To jednak nie sprawiło, iż dokument stał się strategią z prawdziwego zdarzenia. Moje uwagi dotyczyły bowiem spraw oczywistych czy raczej oczywistych infantylizmów, których nie można było upublicznić, jak na przykład stwierdzenie, że Bytom w roku 2030 będzie „miastem postindustrialnej turystyki metropolitalnej”. Gdy dopytywałem o to, jakimi obiektami nasze miasto przyciągać będzie turystów w roku 2030 – a więc już niemal za kilka lat – to otrzymałem odpowiedź, że będą to Szyb Krystyna, EC Szombierki, Warsztaty naprawcze kolei wąskotorowych i szyb Witczak! I nikt, z osób, które akceptowały odebranie takiej propozycji ze strony Urzędu Miejskiego nawet przez chwilę nie pomyślał, że jest to propozycja czy raczej wizja kompletnie nierealna! Mówimy o obiektach doszczętnie zrujnowanych, które na dodatek w większości nie są nawet własnością miasta! Ale przecież nawet gdyby były, to chyba tylko kompletny ignorant wierzyłby, że na przykład Bytom jest w stanie kompleksowo odrestaurować i udostępnić do zwiedzania EC Szombierki czy Szyb „Krystyna” w ciągu zaledwie 5 lat. Po moich uwagach punkt ten zmieniono na: „Bytom miastem oryginalnej turystyki metropolitalnej opierającej się na kulturze,  wyjątkowości architektury, dziedzictwie postindustrialnym i postmilitarnym”. Tyle tylko, że nie zaproponowano żadnej ścieżki, aby tak się stało. Ba, dopiero kolejne moje interwencje sprawiły, że w tym kontekście, w strategii pojawił się zapis o budowie Muzeum Historii Bytomia. Ale o obiekcie o największym potencjale turystycznym czyli Szybie Południowym, dalej nie ma tam ani słowa! Planuje się za to oparcie Bytomia o jakieś „wartości”. Nie wyjaśnia się jednak w ogóle o jakie. Z takich „kwiatków” składa się właśnie cały ten dokument.

Mianowicie?

Najlepszym przykładem jest tu podstawowy – zdaniem autorów strategii – wniosek płynący z przeprowadzonej diagnozy, który sprowadza się do następującego stwierdzenia: „Strategia rozwoju Bytomia to strategia transformacji realizowanej partnersko w wielu powiązanych wymiarach rozwoju”. Przepraszam bardzo, ale taki wniosek nie jest żadnym wnioskiem, ale zwykłym wodolejstwem, które można wpisać do każdej strategii każdego z miast Polski. Autorzy dokumentu piszą: „Opierając się na wyzwaniach, potencjałach oraz aspiracjach mieszkańców zarysować można wizję rozwoju miasta Bytomia, które w roku 2030 będzie miastem: (…) o ugruntowanej pozytywnej tożsamości czerpiącej swą siłę z dziedzictwa kulturowego oraz podzielanej przez mieszkańców wizji przyszłości miasta”. Tyle tylko, że ja wielokrotnie pytałem o to jaka jest ta wizja. Jak można zapisać, że wizją Bytomia będą mieszkańcy podzielający wizję?! Przecież to jakieś kompletne masło maślane, kompletny absurd. Ze strategii nie wynika czy w 2030 będziemy miastem młodych ludzi czy miastem innowacyjnej gospodarki? miastem aktywnej społeczności lokalnej czy tez miastem żyjącym z turystyki, a jeśli tak, to jakiej? Postindustrialnej czy postmilitarnej? A może architektonicznej? Dokument, najzwyczajniej w świecie w ogóle tego nie definiuje. Przyjęty przez radnych Platformy Obywatelskiej, SBB Andrzeja Panka, Naszego Bytomia Andrzeja Wężyka dokument nie odpowiada na żadne z tych pytań. To zwykły gniot, za który podatnicy zapłacili zewnętrznemu podmiotowi 135 tysięcy złotych.

Naprawdę aż tyle kosztowała nas „Strategia rozwoju Bytomia”?

Tak, wydaliśmy na nią 135 000 złotych podmiotowi wybranemu bez przetargu, w trybie zamówienia publicznego. Zresztą w ostatnim czasie zlecanie dokumentów, jakie możemy wykonywać sami, własnymi siłami stało się jakąś modą w Urzędzie Miejskim. Ostatnio dowiedziałem się także, że nawet „Sprawozdanie z realizacji programu opieki nad zabytkami miasta Bytomia na lata 2018-2021, Etap II - lata 2020-2021” zostało zlecone podmiotowi zewnętrznemu! Gdy jeszcze my współrządziliśmy miastem, takie dokumenty powstawały siłami merytorycznych pracowników Urzędu. Dzisiaj zlecamy je na zewnątrz i oczywiście płacimy za to. Widać jesteśmy bogatym miastem.