Rozmowa z radnym Maciejem Bartkowem.
W trakcie ostatniej sesji Rady
Miejskiej w Bytomiu, radni uchwalili „Strategie rozwoju Bytomia 2030+”. Pan
oraz radni opozycji głosowaliście przeciwko. Dlaczego?
Przede
wszystkim dlatego, iż przedstawiony Radzie Miejskiej dokument nie tylko nie
wnosi niczego do naszej rzeczywistości, nie wskazuje celu, nie definiuje wizji
przyszłości. Jest kompilacją ogólników, frazesów, wodolejstwa i myślenia
życzeniowego. Pytałem radnych, którzy poparli ten dokument o to, jaką wizję
Bytomia on kreśli, jak będzie wyglądał Bytom w roku 2030, czym będzie się
charakteryzował, na czym będzie zarabiał, czym będzie się promował. Żaden z
nich nie był w stanie odpowiedzieć. Pomijam już fakt, iż żadnego z
radnych-bezradnych nie zainteresował nawet brak miejskiej podstawy prawnej do
opracowania tego dokumentu. Rada Miejska dała zgodę na opracowanie „Strategii
rozwoju Bytomia na lata 2021-2030”. Taki dokument nie został jednak radnym
nigdy przedstawiony, zamiast niego przyniesiono nam „Strategie rozwoju Bytomia
2030+”. I większość radnych nawet się do tego nie odniosła!
Jest aż tak źle?
Powiedzieć,
że jest źle, to nie powiedzieć nic. W naszej strategii widoczny jest brak
koncepcji, brak wizji rozwoju, brak odwołania się do aktualnego potencjału i,
przede wszystkim, wizji stworzenia nowego. Jednym słowem brak odwagi do
stworzenia czegoś nowego, do zdefiniowania tego w jakim kierunku zmierzamy, co
konkretnie zrobimy i jakim miastem będziemy w roku 2030. Dokument opiera się na
badaniach, danych i ankietach z lat 2019-2021. Tymczasem mamy rok 2023 i wiele
z tego co wówczas badano, dzisiaj jest już kompletnie nieaktualne. W jednej z
tabelek znajdujących się w strategii, zaprezentowano „Kluczowe pozytywne zmiany
i procesy zachodzące w Bytomiu przed rokiem 2020 i wpływające na sytuację
strategiczną miasta” (s 18) – nie wyjaśniono jednak w żaden sposób jak wykazane
w tabeli działania i wydarzenia wpłynęły i wpływają na sytuację strategiczną
miasta, a przede wszystkim dlaczego uznano, że wpływają. Ot, wrzucono wszystko co tylko można do
tabelki i uznano a priori, że tak jest. Ale przecież aż się prosi aby te zmiany
poddać dogłębnej analizie i na jej wynikach oprzeć solidną diagnozę, z której
następnie wywieść model dalszego działania. Podobnie rzecz się ma w przypadku
innego fragmentu dotyczącego procesów zewnętrznych wpływających na rozwój
miasta w perspektywie roku 2030 (s 22-24). Wymieniono czynniki oddziałowujące
na rozwój, na miasto, ale nie wskazano w jakim stopniu (brak macierzy), jak
również nie oceniono charakteru wpływu, czy jest on szansą czy zagrożeniem.
Notabene czynniki te, w pierwszej wersji strategii były zupełnie inne od tych,
jakie przedstawiono teraz. Zmieniono je po moich wcześniejszych uwagach, ale
wynika z tego, że nic tam nie jest oparte na pogłębionych diagnozach i wszystko
można pozmieniać w wyniku elektronicznej korespondencji.
Takich zmian jest więcej? Co było ich
powodem?
Tak,
jest więcej. O ile finalna wersja strategii jest fatalna, to pierwsza wersja
była tragiczna. Jako członek zespołu do spraw opracowania tego dokumentu,
wniosłem do pierwszej wersji kilkadziesiąt uwag, z których chyba wszystkie
zostały uwzględnione, często nawet zmieniając wcześniejsze zapisy o 180 stopni.
To jednak nie sprawiło, iż dokument stał się strategią z prawdziwego zdarzenia.
Moje uwagi dotyczyły bowiem spraw oczywistych czy raczej oczywistych
infantylizmów, których nie można było upublicznić, jak na przykład
stwierdzenie, że Bytom w roku 2030 będzie „miastem postindustrialnej turystyki
metropolitalnej”. Gdy dopytywałem o to, jakimi obiektami nasze miasto przyciągać
będzie turystów w roku 2030 – a więc już niemal za kilka lat – to otrzymałem
odpowiedź, że będą to Szyb Krystyna, EC Szombierki, Warsztaty naprawcze kolei
wąskotorowych i szyb Witczak! I nikt, z osób, które akceptowały odebranie
takiej propozycji ze strony Urzędu Miejskiego nawet przez chwilę nie pomyślał,
że jest to propozycja czy raczej wizja kompletnie nierealna! Mówimy o obiektach
doszczętnie zrujnowanych, które na dodatek w większości nie są nawet własnością
miasta! Ale przecież nawet gdyby były, to chyba tylko kompletny ignorant
wierzyłby, że na przykład Bytom jest w stanie kompleksowo odrestaurować i
udostępnić do zwiedzania EC Szombierki czy Szyb „Krystyna” w ciągu zaledwie 5
lat. Po moich uwagach punkt ten zmieniono na: „Bytom miastem oryginalnej
turystyki metropolitalnej opierającej się na kulturze, wyjątkowości architektury, dziedzictwie
postindustrialnym i postmilitarnym”. Tyle tylko, że nie zaproponowano żadnej
ścieżki, aby tak się stało. Ba, dopiero kolejne moje interwencje sprawiły, że w
tym kontekście, w strategii pojawił się zapis o budowie Muzeum Historii
Bytomia. Ale o obiekcie o największym potencjale turystycznym czyli Szybie
Południowym, dalej nie ma tam ani słowa! Planuje się za to oparcie Bytomia o
jakieś „wartości”. Nie wyjaśnia się jednak w ogóle o jakie. Z takich „kwiatków”
składa się właśnie cały ten dokument.
Mianowicie?
Najlepszym
przykładem jest tu podstawowy – zdaniem autorów strategii – wniosek płynący z
przeprowadzonej diagnozy, który sprowadza się do następującego stwierdzenia: „Strategia
rozwoju Bytomia to strategia transformacji realizowanej partnersko w wielu
powiązanych wymiarach rozwoju”. Przepraszam bardzo, ale taki wniosek nie jest
żadnym wnioskiem, ale zwykłym wodolejstwem, które można wpisać do każdej
strategii każdego z miast Polski. Autorzy dokumentu piszą: „Opierając się na
wyzwaniach, potencjałach oraz aspiracjach mieszkańców zarysować można wizję
rozwoju miasta Bytomia, które w roku 2030 będzie miastem: (…) o ugruntowanej
pozytywnej tożsamości czerpiącej swą siłę z dziedzictwa kulturowego oraz
podzielanej przez mieszkańców wizji przyszłości miasta”. Tyle tylko, że ja
wielokrotnie pytałem o to jaka jest ta wizja. Jak można zapisać, że wizją
Bytomia będą mieszkańcy podzielający wizję?! Przecież to jakieś kompletne masło
maślane, kompletny absurd. Ze strategii nie wynika czy w 2030 będziemy miastem młodych
ludzi czy miastem innowacyjnej gospodarki? miastem aktywnej społeczności
lokalnej czy tez miastem żyjącym z turystyki, a jeśli tak, to jakiej?
Postindustrialnej czy postmilitarnej? A może architektonicznej? Dokument, najzwyczajniej
w świecie w ogóle tego nie definiuje. Przyjęty przez radnych Platformy
Obywatelskiej, SBB Andrzeja Panka, Naszego Bytomia Andrzeja Wężyka dokument nie
odpowiada na żadne z tych pytań. To zwykły gniot, za który podatnicy zapłacili
zewnętrznemu podmiotowi 135 tysięcy złotych.
Naprawdę aż tyle kosztowała nas
„Strategia rozwoju Bytomia”?
Tak,
wydaliśmy na nią 135 000 złotych podmiotowi wybranemu bez przetargu, w
trybie zamówienia publicznego. Zresztą w ostatnim czasie zlecanie dokumentów,
jakie możemy wykonywać sami, własnymi siłami stało się jakąś modą w Urzędzie
Miejskim. Ostatnio dowiedziałem się także, że nawet „Sprawozdanie z realizacji
programu opieki nad zabytkami miasta Bytomia na lata 2018-2021, Etap II - lata
2020-2021” zostało zlecone podmiotowi zewnętrznemu! Gdy jeszcze my
współrządziliśmy miastem, takie dokumenty powstawały siłami merytorycznych
pracowników Urzędu. Dzisiaj zlecamy je na zewnątrz i oczywiście płacimy za to.
Widać jesteśmy bogatym miastem.