środa, 27 kwietnia 2022

Historia zatoczyła koło


Zapraszamy do lektury wystąpienia, jakie na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Bytomiu wygłosił radny Maciej Bartków.  

Szanowni Państwo, punkt, w którym mam zaszczyt przemawiać w imieniu Klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości sprawia, iż odnoszę wrażenie, że historia zatoczyła koło. Otóż po raz kolejny ludzie Prawa i Sprawiedliwości odkrywają nieprawidłowości i ofiarą tego ma znowu paść Mariusz Janas. Pamiętamy jak kilka lat temu, gdy publikowaliśmy Czarną księgę odpadów w Bytomiu, fałszywie był on oskarżany o jakieś bezeceństwa i wówczas także padały głosy o konieczności jego odwołania. Mariusz Janas w tej sprawie wygrał wszystkie procesy, we wszystkich instancjach, wszystkich sądów. Przepraszam do dzisiaj jednak od nikogo nie usłyszał. Dzisiaj, gdy PiS odkryło olbrzymie nieprawidłowości na składowisku, gdy przerwało ten proceder, ale  nie mogąc uzyskać wpływu na ich wyjaśnienie i precyzyjne wskazanie winnych , zakończyło współpracę z Mariuszem Wołoszem, to znowu ofiarą karaną za  nasze działania na rzecz miasta, paść ma Mariusz Janas, którego odwołania zażądali radni Koalicji Obywatelskiej i wspierający ich radni, którym śpieszno do zawiązania nowej większości rządzącej. Stąd też warto, aby zanim do głosowania dojdzie każdy z Państwa usłyszał, za czym będzie głosować w tym punkcie.

Nie jest to bowiem tylko głosowanie nad tym czy Mariusz Janas zostanie dalej przewodniczącym Rady czy nie. Jest to przede wszystkim głosowanie, które pokaże jakiego Bytomia chce większość radnych. Czy takiego, który ujawnia afery i dąży do ukarania winnych oraz robi wszystko aby one się nie powtórzyły czy też takiego, w którym utratę zysków przez BPK w kwocie przynajmniej 6,5 mln złotych nazywa się „rzekomą aferą”. 

Szanowni Państwo, nie lubię przemawiać z kartki, jednakże w tym wystąpieniu chcę być ścisłym i precyzyjnym przedstawiając państwu stan Bytomia, tak, jak on wygląda. Od was będzie zależeć czy uznacie, iż nic się nie stało i należy zapewnić większość Platformie Obywatelskiej, albo też zagłosujecie przeciwko ubezwłasnowolnieniu Rady Miejskiej, czyli zagłosujecie przeciw odwołaniu Mariusza Janasa.

 

W maju 2020 roku Miasto Bytom podpisało porozumienie z prywatnym przedsiębiorcą, na mocy którego Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne stało się ponownie zarządzającym składowiskiem odpadów w Bytomiu. Od lipca/sierpnia 2020 roku BPK rozpoczęło negocjacje z zaproszonymi podmiotami, w celu wyłonienia firm, dostarczających odpady do składowania na składowisku.

W dniu 11 sierpnia 2020 roku, Pełnomocnik Zarządu BPK skierował do spółki nazwijmy ją A działającej w jednym z sąsiadujących z Bytomiem miast zaproszenie do podjęcia negocjacji w zakresie ustalenia warunków dostarczania odpadów na składowisko w Bytomiu. Identyczne w treści zaproszenie, Pełnomocnik  skierował do dużej spółki B, świadczącej wówczas usługi dla Miasta. Zaproszenia te zostały wysłane e-mailem w dniu 12 sierpnia. Termin negocjacji obydwu spółkom zaproponowano ten sam, tj. następnego dnia:  13 sierpnia 2020 roku, godzina 9. Nie było to stałą praktyką, bowiem zawsze wzywano podmioty osobno, na różne godziny. Tym razem zrobiono inaczej, bowiem obie spółki miały stanowić jakieś „konsorcjum”.

W dniu 13 sierpnia 2020 roku odbyły się negocjacje pomiędzy BPK a „Konsorcjum spółek Ai B” w zakresie dostarczania odpadów na składowisko. W dokumentach brak jest jakiegokolwiek poświadczenia o istnieniu takiego konsorcjum.

Co istotne w Protokole negocjacji zawarto stwierdzenie: „Zarząd Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego Spółki z o.o. stwierdził, iż ustalone kwoty nie są zadowalające, jednak biorąc pod uwagę interes gminy Bytom zostały wynegocjowane z zastrzeżeniem zawarcia umowy do końca 2020 roku”. Tego kto uznał, że zawarcie takiej, niesatysfakcjonującej umowy jest motywowane interesem gminy Bytom – nie wiem. Ale się domyślam.  Jednym z reprezentantów owego „konsorcjum” był Pan nazwijmy go Krzysztof, reprezentujący tam spółkę A, która nie świadczyła żadnych usług dla Bytomia.

Pan Krzysztof to były działacz Sojuszu Lewicy Demokratycznej, nawet radny SLD z początku i połowy lat 2000, z jednego z sąsiadujących z Bytomiem miast.  Na jednym z popularnych portali społecznościowych odnalazłem go jeszcze dzisiaj w gronie „znajomych” prezydenta naszego miasta.

Z nieznanych powodów spółka A, będąca wyłącznie pośrednikiem w obrocie odpadami wzięła udział w negocjacjach, które powinny odbywać się wyłącznie pomiędzy spółką B a BPK, uzyskując z uwagi na nieistniejący „interes Gminy Bytom” olbrzymi rabat cenowy na przywożone na składowisko w jej imieniu odpady.

W trakcie negocjacji odbytych w dniu 13 sierpnia 2020 roku ustalono kody i ilość odpadów oraz cenę po jakiej BPK przyjmować będzie je na nasze składowisko. W trakcie negocjacji wynegocjowano ceny skrajnie niekorzystne i znacząco odbiegające od cen zawartych w cenniku BPK

19 05 99 cena dla „konsorcjum”: 97,50

cena wg Cennika BPK – 426 zł

19 12 12– 320 zł

cena wg Cennika BPK – 457,20 zł

19 12 09– 43,13 zł

cena wg Cennika BPK – 169,13 zł

20 03 07 – 175,10 zł

Brak ceny w cenniku!

W ciągu czterech miesięcy funkcjonowania składowiska (wrzesień-grudzień 2020), zliczając przyznany spółkom volumen czyli tonaż odpadów, jakie mogły przywieźć do Bytomia,  planowany zysk wynikający z obniżonych cen owego „konsorcjum” wynieść miał według ustaleń z negocjacji 2 011 360 zł (dwa miliony jedenaście tysięcy trzysta sześćdziesiąt złotych). O tyle mniej zarobić miało BPK i to tylko w 4 miesiące 2020 roku.

Dzień po zakończonych negocjacjach z „Konsorcjum” pocztą elektroniczną do Kieronik składowiska zwraca się Pani Prezes Zarządu spółki A z prośbą o „rozdzielenie umowy konsorcjum na dwie odrębne umowy”. Proponuje także ilościowe rozdzielenie dostarczanych odpadów, zwiększając jednocześnie ilość kodów odpadów o kolejne 4 – o których nie rozmawiano w trakcie negocjacji.

Propozycja Pani Prezes zostaje zaakceptowana przez BPK i w dniu 21 sierpnia 2020 roku podpisana zostaje umowa pomiędzy BPK i spółką A.

 

Z analizy dokumentacji wynika, iż w roku 2020 przywieziono na składowisko w Bytomiu odpady o poniższych kodach w ilości:

19 05 99 -   SUMA: 1862 ton

19 12 12 -  SUMA: 2541 ton

19 12 09 -  111 ton

Zatem kwota nieuzyskanego przez BPK  zysku, w przypadku tylko tych trzech kodów odpadów przywiezionych do Bytomia  wyniosła w roku 2020 w sumie 965 079,63 zł.

 

Jeszcze większe straty przyniosła Bytomskiemu Przedsiębiorstwu Komunalnemu gospodarka odpadami o kodzie 20 03 07 (odpady wielkogabarytowe). Cena tego kodu, co dziwne, nie występuje w Cenniku BPK jednakże, jak wynika z analizy rynku, w szczególności dostępnych w Internecie Cenników składowisk odpadów, a także rozmów z przedstawicielami firm działających w branży odpadowej – w tym z pośrednikami – ceny te wahały się wówczas pomiędzy 450 a 900 zł. Tymczasem „Konsorcjum” zaoferowano dumpingową cenę 175 zł za tonę!  

Jak wynika z dokumentów BPK w roku 2020 spółka A – czy raczej przewoźnicy działający w jej imieniu – przywiozła w tej cenie 5126 ton odpadów Na potrzeby oszacowania utraconego zysku BPK przyjęliśmy z Waldemarem Gawronem najniższą i dodatkowo zaniżoną o 50 zł. kwotę 400 zł za tonę. Tym samym zatem kwota nieuzyskanego przez BPK  zysku wyniosła w przypadku tej spółki 896 650 zł. Za przywiezione PRZYPOMINAM  i zdeponowane na składowisku odpady.

Co istotne, w negocjacjach, wskazano, iż strumień odpadów deponowanych na składowisku pochodzić będzie wyłącznie z terenu Bytomia. Jak wynika jednak z kart przekazania odpadów strumień ten w przypadku spółki A nie pochodził w ogóle z naszego miasta! Do Bytomia przywożono odpady w województw małopolskiego, podlaskiego, lubelskiego, łódzkiego, a nawet kujawsko-pomorskiego! Nowy Targ, Rybnik, Brzeszcze, Januszowice, Krasnystaw, Jasło, Tarnów, Lubin i wiele, wiele innych. Opłacało się je przywozić nawet spod granicy polsko-białoruskiej!.

Ale to nie wszystko. Kolejny kod odpadu, jaki przywoziła do nas spółka A to 17 09 04 z proponowaną ceną 50,35 zł. Ten kod przypisano spółce A w ilości 900 ton miesięcznie Ceną, jaka figurowała wówczas, a mówimy o roku 2020, w Cenniku BPK wynosiła 197,41 zł

Jak wynika z dokumentów, w roku 2020 spółka A przywiozła łącznie 5601 ton. Zatem realna strata BPK  wyniosła w przypadku tego kodu 823 683,06 zł.

Reasumując, w roku 2020 kwota nieuzyskanego przez BPK zysku wyniosła w przypadku spółki A 2 716 625,26 zł.

W przypadku spółki B strata ta wyniosła nie mniej niż 1 154 643,30 zł.

Łącznie nie mniej niż 3 871 268,56 z - tylko w 4 miesiące 2020 roku!

 

28 grudnia 2020 roku, zarząd BPK, jednoosobowo, na prośbę spółki A,  podpisał w dniu 28 grudnia 2020 roku Aneks nr 3 do umowy z 21 sierpnia 2020 roku, przedłużający nie wiadomo po co spółce A zakres obowiązywania na cały rok 2021. W dokumencie tym zapisano, iż Aneks dotyczy wyłącznie odpadu o kodzie 17 09 04. Pomimo tego w dniu 21 stycznia 2021 roku spółka A zwraca się o możliwość zawarcia nowej umowy na dostawę odpadów o kodzie 20 03 07 w ilości 10 000 ton, w cenie z roku 2020 czyli 175,10 zł za tonę.

W związku z powyższym pismem, w dniu 23 kwietnia 2021 roku w siedzibie BPK doszło do negocjacji w zakresie ustalenia ceny i szacunkowej ilości odpadów o kodzie 20 03 07 dostarczanych na składowisko. Spółka A zaproponowała cenę 175,50 zł za tonę odpadów oraz ilość 10 000 ton na rok. W wyniku negocjacji ustalono cenę 180,15 zł przy wolumenie 10 000 ton na rok.

Podkreślenia wymaga fakt, iż ówcześnie obowiązująca cena rynkowa odpadu o kodzie 20 03 07, wynosiła pomiędzy 600 a 1100 złotych, co można było ustalić na podstawie dostępnych w Internecie cenników, a także przeprowadzonych rozmów telefonicznych z pośrednikami funkcjonującymi w branży odpadowej.

W następstwie negocjacji, BPK przystało na niekorzystną i w żaden sposób nieuzasadnioną propozycję spółki A, zawierając kolejny aneks do umowy z dnia 21 sierpnia 2020 roku na dostarczenie na składowisko odpadów o kodach 17 09 04  w ilości 6000 ton na rok oraz  20 03 07 w ilości 10 000 ton.

W obydwu przypadkach po raz kolejny ustalono ceny dumpingowe, za odpad o kodzie 17 09 04 w kwocie 50,35 zł - przy Cenniku BPK tego kodu 388,24 zł

Odpad o kodzie 20 03 07 po raz kolejny nie został uwzględniony w Cenniku BPK, jednak, jak wskazano wyżej jego cena rynkowa plasuje się pomiędzy 600 a 1100 złotych. Spółka A, zgodnie z postanowieniami Aneksu, płaci 180, 15 zł !

Podkreślić należy, że taki poziom cen, po odjęciu tzw. „opłaty marszałkowskiej” przynosił BPK „zyski” w kwotach 30 zł na tonie w przypadku 17 09 04 i około 58 złotych na tonie w przypadku kodu 20 03 07! Od tego „zysku” należy jeszcze odjąć koszty obsługi działalności składowiska, które wynoszą kilkaset tysięcy złotych miesięcznie. Była to zatem kwota nie pokrywająca naszym zdaniem bieżącej działalności Składowiska!

W wyniku analizy dokumentów ustaliliśmy, iż w roku 2021, tylko do dnia 26 listopada 2021 roku, spółka A zdeponowała na składowisku odpadów w Bytomiu następującą ilość odpadów:

17 09 04 – 1543 tony

20 03 07 – 6647 ton

A zatem, realna strata BPK wyniosła w tym okresie w przypadku kodu 17 09 04 – 521 364,27 zł, a w przypadku odpadu o kodzie 20 03 07 którego cenę rynkową ustaliliśmy przyjmując najniższą kwotę obowiązującą wówczas na rynku i pomniejszoną dodatkowo o 100 złotych – 2 126 042,95 zł.

W sumie strata wynikająca z przywiezienia do Bytomia przez spółkę A w roku 2021 odpadów po zaniżonych cenach, do listopada 2021 roku wyniosła 2 647 407,22.

Aby jeszcze lepiej to Państwu zobrazować powiem tak: W roku 2020 odpad o kodzie 17 09 04 przywoziło do Bytomia 5 firm. Cztery z nich płaciły realne, rynkowe lub zbliżone do nich ceny i za  8 000 ton odpadów zapłaciły łącznie 1 836 524. Czwarta firma – czyli spółka A, przywiozła wtedy 5601 ton odpadów o tym kodzie, i zapłaciła za to zaledwie 282 024 zł! Gbyby dała radę i też przywiozła 8 000 ton, to nie zapłaciłaby jednak tyle, ile jej konkurenci, ale zaledwie 402 864 zł. Cztery i pół razy mniej! To jest „Rzekoma afera”?

 

Podsumowując Łączna suma strat za cztery ostatnie miesiące roku 2020 i niecałe jedenaście miesięcy 2021 wyniosła zatem według naszych wyliczeń, tylko w powyższym przypadku nie mniej niż 6 518 675,78 zł!

Co zastanawiające żadnym innym firmom, wysyłając zaproszenia do negocjacji nie proponowano przywożenia do Bytomia odpadu o kodzie 20 03 07, nie umieszczono go także w ogóle w cenniku BPK. W jakim celu? Na to pytanie odpowiedzcie Państwo sobie sami.

Tak zatem wygląda „rzekoma afera”, jak nazywa ją prezydent Mariusz Wołosz. Dla nas nie jest ona rzekoma, stąd zakończyliśmy trwające porozumienie i przeszliśmy do opozycji. Taki wybór stoi teraz przed Wami. Głosowanie za odwołaniem Mariusza Janasa i zapewnienie następnie większości prezydentowi oznacza, że i wy uznacie, że nic się nie stało, że to afera rzekoma. Tylko, jak potem ci wszyscy, którzy przed wyborami krzyczeli, że Bytom to nie hasiok, wytłumaczą to swoim wyborcom?

Dodatkowej pikanterii tej sprawie nadaje fakt, iż w grudniu ubiegłego roku do sądu skierowany został akt oskarżenia obejmujący lata przed 2018 rokiem, a dotyczący niemal tego samego procederu – czyli podpisania umów z wybraną firmą, której zaoferowano ceny niższe niż te będące w cenniku BPK. Tyle, że tam, suma strat wyniosła niecałe 600 000 złotych, a więc ponad 10 razy mniej niż dzisiaj. To jak to jest? Tam afera i akt oskarżenia, a tutaj afera rzekoma i radość, że składowisko zarobiło 2 miliony?

Ale, drodzy Radni, to nie jedyna sprawa, która przywołuje skojarzenie, iż historia zatoczyła koło. Otóż w piątek otrzymałem z PEC dokumenty dotyczące darowizn i umów, jakie zawierano w latach 2019 do 2022. Rozmawialiśmy o pecu na tej Sali kilka dni temu, wtedy jednak prezydent i jego zastępca Michał Bieda woleli skupić się na odgrzewanych kotletach z lat 2014-2018. Nie odpowiedzieli także na moje pytanie czy takie przypadki mają miejsce dalej. Wtedy jeszcze zastanawiałem się dlaczego, teraz już wiem.

Pamiętacie państwo liczne awantury, także na tej Sali toczone o finansowanie z miejskich spółek Polonii Bytom? Ileż to razy na przykład radny Bula krytykował tego typu działanie i domagał się jego ukrócenia. Co jednak powie Pan radny, gdy dowie się, że tego typu praktyki jednak się nie skończyły. Tyle, że miejsce Polonii zajęły Szombierki Bytom. I dzisiaj takie powiedzenie sprzed lat „milion na Polonię” powinniśmy zastąpić słowami „milion na Szombierki”. Dlaczego? Ano bowiem dlatego, iż w latach 2019 – 2022 Szombierki Bytom tylko z pecu otrzymały milion 309 tysięcy złotych. Za co? Ano, między innymi za promocję i reklamowanie działalności przedsiębiorstwa na 4 banerach umieszczonych w obiektach sportowych lub w innym miejscu na każdej imprezie sportowej, umieszczenie na fanpage`u informacji o przedsiębiorstwie jako partnerze klubu, wystawienie dwóch banerów reklamowych za linią boiska, wystawienie roll upu,  ogłoszenie na profilu Facebook, itp.

Ale to nie wszystko.

Wielu z Was zapewne pamięta, jakie emocje na tej Sali i w całym mieście wywoływała sprawa umów, jakie z miejskimi spółkami zawierała siostra pewnego radnego. Jak ustaliły przeprowadzone wówczas audyty łączna wartość wszystkich zawartych wówczas z siostrą radnego umów opiewała łącznie na ponad 270 tys. zł. Głośno było o oklejaniu band na lodowisku,  umieszczaniu baneru reklamowego lub roll upu BPK w widocznych miejscach czy o prowadzeniu facebooka BPK. 270 tysięcy złotych.

- To jest skandaliczna niegospodarność BPK. To wielokrotnie przepłacone umowy – grzmiał wówczas  Michał Bieda, bytomski radny.

Historia jednak zatoczyła koło i dzisiaj możemy porozmawiać  znowu o banerach na obiektach sportowych czy prowadzeniu facebooka i innych tego typu działaniach.  Tyle, że dzisiaj nie ma już siostry i brata, jest za to mąż i żona.

Drodzy Państwo, jak wynika z dokumentów, podpisanych przez Krzysztofa Wójcika, dyrektora ds. Rozwoju PEC, a więc jak sądzę osoby wiarygodnej dla panów prezydentów, od roku 2019, już w kilka miesięcy po zwycięstwie wyborczym Mariusza Wołosza, zawrotną karierę w PEC zaczęła robić firma Wnuk Consulting będąca własnością męża pani rzecznik prasowej Urzędu Małgorzaty Węgiel Wnuk. Jak wynika z dokumentów, za między innymi, stworzenie strony internetowej PEC, przeprowadzenie kampanii Bytomski i Radzionkowski Alarm Smogowy – utworzenie kont na Facebooku i Instagramie, promocję Alarmu Smogowego w lokalnym portalu internetowym, itp.

Szanowni Państwo, łącznie firma męża pani rzecznik prasowej Urzędu Miejskiego w Bytomiu pani Małgorzaty Węgiel Wnuk podpisała, tylko z PEC, umowy na niemal 400 000 złotych.

Te informacje wymagają oczywiście doszczegółowienia, albowiem to właśnie te szczegóły, o których w części wiem, są tutaj najciekawsze.  Kto był zapraszany do złożenia oferty, jak ją wybierano, jakie firmy się tam przewijały, jak były powiązane,  jak to się stało, iż wcześniej zawartą umowę na zrobienie strony internetowej PEC za 19 000 złotych zakończono i zdecydowano się na podpisanie nowej umowy, ale już za 172 tysiące. Oczywiście wiadomo z jakim podmiotem.

Czy to o tym rozmawia pan, panie prezydencie z mężem pani rzecznik na cyklicznych, środowych spotkaniach w urzędzie od 8.30 do 10.00? O tym rozmawialiście panowie zawożąc wspólnie karetkę na Ukrainę? A może rozmawialiście o innej firmie? O tej, która na swojej stronie internetowej chwali się współpracą z Wnuk Consulting, a która zrobiła stronę dla Urzędu Miejskiego i, jak wynika ze stopki redakcyjnej, także dla PECu, pomimo, iż przecież umowa na jej wykonanie podpisana została z Wnuk Consulting a ona sama, pomimo skierowania do niej przecież przez PEC zaproszenia, nie złożyła oferty.  Z wnioskiem o przekazanie wszystkich umów zawartych z tą i nie tylko tą spółką zwróciłem się już oczywiście stosowną interpelacją i z chęcią się dowiem, jak to się stało, że akurat ta katowicka spółka cieszy się takim uznaniem w Bytomiu.

Z wnioskiem o między innymi udostępnienie informacji o zawieranych umowach, w trybie art. 24 ustawy o samorządzie gminnym zwróciłem się także do Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Tam jednak, pana pretorianie, bronią tych informacji, jak tylko mogą. Właśnie, po niemal dwóch tygodniach otrzymałem pismo podpisane przez zarząd z prośbą o skonkretyzowanie swoich pytań oraz dołączenie np. dokumentów potwierdzających fakt, iż pełnię mandat radnego. Cóż, co się odwlecze, to nie uciecze i otrzymam przecież w końcu także i te materiały dotyczące chociażby spółki pana Bartłomieja z Tarnowskich Gór, z którą w dniu 23 grudnia 2021 roku, podpisano podobno umowę na 118 tysięcy złotych za jakieś usługi marketingowe polegające podobno na przekazywaniu ogłoszeń BPK do mediów. A umowa ta interesuje mnie dlatego, iż jak czytam na stronie spółki Wnuk Consulting, pan Bartłomiej jest jej… współpracownikiem czy też pracownikiem. Z jego profilu na stronie linked.pl także wynika, że od lutego 2019 roku jest Senior Content Menegerem w… Wnuk Consulting.

A to szanowni Państwo dopiero początek, o innych sprawach przyjdzie zapewne czas, aby porozmawiać na sesjach rady miejskiej, w tym tych, zwołanych w trybie nadzwyczajnym. I o to właśnie chodzi dzisiaj. O to, aby nowy przewodniczący, namaszczony przez nową większość, która podobno już jest dogadana, spełnił chociażby prośbę pana prezydenta, aby sesje nadzwyczajne zwoływać w trybie zdalnym, uniemożliwiając publiczności fizyczną obecność. Tak przecież było również w przypadku ostatniej sesji nadzwyczajnej w sprawie PEC, gdzie prezydent Mariusz Wołosz sugerował przecież Mariuszowi Janasowi zwołanie tej sesji w trybie zdalnym. Mariusz Janas nie uległ, ale czy kolejny przewodniczący Rady Miejskiej w takiej sytuacji nie ulegnie? Śmiem w to wątpić.

Czy historia zatem nie zatoczyła koła? Pytanie jest oczywiście retoryczne. I chciałbym, aby to wybrzmiało raz jeszcze. Każdy z radnych, który zagłosuje dzisiaj za odwołaniem Mariusza Janasa, a tym samym zapewniać będzie większość Platformie Obywatelskiej i jej prezydentowi akceptuje wszystko to o czym przed chwilą powiedziałem i daje przyzwolenie na to, aby działo się tak dalej. Mam nadzieję, że macie Państwo tego świadomość i staniecie dzisiaj po stronie Bytomia i jego mieszkańców. Po stronie interesu miasta, a nie interesów przyjacielsko-rodzinnych. Dziękuję.