czwartek, 16 kwietnia 2020

Czas jest trudny, ale wyjdziemy z niego zwycięsko


Rozmowa z posłem Prawa i Sprawiedliwości Wojciechem Szaramą.





– Inaczej w dzisiejszych czasach rozmowy zacząć nie możemy: jak zdrowie panie pośle?

– Dobrze.

– Jako poseł na co dzień zapewne kontaktuje się pan z wieloma osobami. Jak się pan chroni przed zakażeniem koronawirusem? Boi się pan tego?

– Ograniczyłem bezpośrednie kontakty z innymi osobami, głównie porozumiewamy się za pomocą telefonów i poczty elektronicznej. W przypadku bezpośrednich spotkań, staram się zachować zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Zdrowia. Uważam, że takie postępowanie ogranicza do minimum ryzyko zarażenia wirusem. Powinniśmy więc być rozważni i zachować spokój.-

– Co koronawirus zmieni w nas? Jak będą wyglądały relacje międzyludzkie po zakończeniu epidemii?

– Jestem przekonany, że epidemia przeminie i relacje międzyludzkie wrócą do normy. Bardzo bym chciał, aby ta sytuacja sprawiła, że wypowiedzi polityków, dziennikarzy, a także celebrytów, którzy maja wpływ na społeczeństwo, będą bardziej wyważone i odpowiedzialne. Uważam, że wyciągniemy naukę z obecnej sytuacji, że codzienna higiena jest bardzo ważna dla zachowania naszego zdrowi.

– Czy pana zdaniem władze radzą sobie z epidemią?

– Polska, rząd polski, prezydent postępują w sposób bardzo odpowiedzialny. Jako pierwsi na świecie wprowadziliśmy rozwiązania, które powodują, że liczba osób dotkniętych chorobą jest stosunkowo mała. Przekłada się to oczywiście na ilość zgonów. W o wiele gorszej sytuacji są Włosi, Niemcy, czy też Hiszpanie. Bardzo ważne jest odpowiedzialne zachowanie Polaków, którzy mają zaufanie do rządu i stosują się do ograniczeń. Jest to dla nas czas trudny, ale wyjdziemy z niego zwycięsko.

– Gospodarka polska wytrzyma uderzenie koronawirusa?

– Również pod względem gospodarczym polski rząd przygotował nas na trudne sytuacje. Ostatnie cztery lata doprowadziły do tak znacznego wzrostu dochodów państwa, iż tegoroczny budżet miał być zrównoważony, a więc są rezerwy na wydanie dodatkowych pieniędzy na walkę z epidemią, na pomoc przedsiębiorcom i zwykłym obywatelom, którzy utracą część swoich dochodów.

– Rząd PiS opracował tarczę antykryzysową mającą chronić przeżywających bardzo trudne chwile przedsiębiorców. Czy pomoże też samorządom, które również wiele stracą, na co na naszych łamach zwracał już uwagę prezydent Bytomia Mariusz Wołosz?

– Tarcza antykryzysowa opiera się na pięciu filarach: ochronie miejsc pracy i bezpieczeństwie pracowników, finansowaniu przedsiębiorców, ochronie zdrowia, wzmocnieniu systemu finansowego i inwestycjach publicznych. Tarcza ustabilizuje polską gospodarkę, a także da jej impuls inwestycyjny. Szacujemy, że wartość wsparcia oferowanego w ramach tarczy wyniesie 212 miliardów złotych, czyli blisko 10 procent PKB. Jest to zatem również pomoc dla samorządów, bo dzięki niej firmy będą istnieć, zostaną zachowane miejsca pracy, czyli będą w przyszłości wpływać podatki, które w znacznej mierze zasilają także budżety samorządów. Oczywiście polska gospodarka, tak jak na całym świecie, poniesie pewne straty, dotyczy to również samorządów. Samorządy powinny dokonać korekt budżetów, zrezygnować z zadań, które nie są najpilniejsze i również pomóc przedsiębiorcom, a zatem trzeba rozważyć obniżki czynszów i inne ulgi w opłatach, których decydentem jest samorząd.

– Jak pan ocenia działania senatu, w którym większość ma opozycja?

– Opozycja w senacie złożyła poprawki do tarczy antykryzysowej, które w znacznej części były nie do zrealizowania. Znamienne jest, że senatorowie opozycji nie potrafili powiedzieć, ile będzie kosztowała realizacja ich poprawek i skąd wziąć na to pieniądze. Niemniej kilkadziesiąt poprawek uchwalonych przez senat, te które można było zrealizować, zostało przyjętych. Wypowiedzi niektórych polityków opozycji są absurdalne. Obiecują miliardy złotych, których nie mają, a przecież rząd może wydawać tylko te pieniądze, które spłyną do kasy państwa. Blokowanie głosowania korespondencyjnego może spowodować, że tysiące Polaków, którzy są chorzy lub poddani kwarantannie nie będą mogli głosować, czyli zostaną pozbawieni podstawowych praw obywatelskich.

– Dlaczego PiS nie chce zgodzić się na przełożenie zaplanowanych na 10 maja wyborów prezydenckich? Wierzy pan w to, że w obecnej sytuacji da się je w ogóle przeprowadzić?

– Zgodnie z Konstytucją RP kadencja prezydenta Polski trwa 5 lat. Wybory zostały więc wyznaczone na 10 maja. Każda władza w Polsce ma swój mandat pochodzący z woli narodu. Powoduje to, że Polacy wierzą w stabilność i przewidywalność sprawowanej władzy. Bardzo ważna jest deklaracja ministra Łukasza Szumowskiego, który cieszy się olbrzymim zaufaniem wśród Polaków. Powiedział on, że po świętach wielkanocnych zostanie dokonana ocena walki z epidemią w Polsce i będzie opinia o możliwości przeprowadzenia wyborów. Mówi pan, panie redaktorze, o obecnej sytuacji, a wybory są 10 maja. Miejmy nadzieję, że do tego czasu sytuacja się poprawi. Jeśli tak się nie stanie, to będziemy rozmawiać i podejmiemy stosowne decyzje.

– Prezydenci niektórych miast zapowiadają, że nie przeprowadzą u siebie wyborów prezydenckich. Jak pan to ocenia? 

– Jest to działanie niezgodne z prawem. Każda władza, również ta samorządowa, musi respektować obowiązujące przepisy. Większość odpowiedzialnych prezydentów ograniczyła na przykład działanie urzędów miejskich, ale jest to tylko ograniczenie. Urzędy pracują, a obywatele mogą załatwić swoje sprawy, codziennie miliony Polaków idą do pracy, robią zakupy. Głosowanie korespondencyjne spowoduje, że przeprowadzenie wyborów będzie bezpieczniejsze i łatwiejsze. Ci, którzy mówią, że nie przeprowadzą wyborów niech odpowiedzą na pytanie kiedy ich zdaniem mogą się one odbyć. Czy wtedy, kiedy nie będzie już nikogo chorego na koronawirusa? A więc kiedy to będzie? Za miesiąc? Za rok? I czy nie zaczną w międzyczasie podnosić, że prezydent Andrzej Duda sprawuje swój urząd wbrew konstytucji?

– Współpraca PiS z KO w Bytomiu układa się bardzo dobrze. Spodziewał się pan tego?

– W Bytomiu, tak jak obecnie w Polsce, interes obywateli spowodował, że potrzebna była szeroka współpraca. Byliśmy w głębokim kryzysie i trzeba było się dogadać. Radni Prawa i Sprawiedliwości i rekomendowany przez nas zastępca prezydenta Waldemar Gawron są osobami odpowiedzialnymi i podejmują działania, które służą Bytomiowi. Są już pierwsze efekty, chociażby sukcesy w ramach walki z plagą nielegalnych odpadów, pieniądze na nowe inwestycje.



– Czemu zatem na poziomie lokalnym PiS i KO potrafią udanie współdziałać, a na poziomie ogólnopolskim już się to nie udaje?

– Również władze Koalicji Obywatelskiej w Bytomiu potrafiły zaakceptować taką współpracę. Na poziomie ogólnopolskim takiego współdziałania nie ma. Spowodowane jest to brakiem programu oraz słabością personalną władz Koalicji Obywatelskiej. Zarówno przewodniczący partii, jak i kandydatka na prezydenta zdają się być osobami przypadkowymi, które nie potrafią udźwignąć kierowania w sposób odpowiedzialny największą partią opozycyjną.

– Odchodząca od górnictwa Unia Europejska zamierza pomagać miastom wciąż mającym kopalnie, a więc także i Bytomiowi. Na co powinniśmy wydać te obiecywane dzisiaj pieniądze?

– Należy zaznaczyć na wstępie, że pieniądze, jakie Bytom może otrzymać z Unii Europejskiej są na razie wirtualne. Nasze miasto od wielu lat zmaga się ze skutkami fatalnie przeprowadzonej transformacji energetycznej. W wyniku likwidacji niemal wszystkich kopalń, hut i zakładów kooperujących, praktycznie z dnia na dzień plagą stało się bezrobocie, które obecnie skutecznie ograniczamy. Stąd też każda deklaracja pomocy powinna cieszyć. Moim zdaniem środki powinny zostać zainwestowane w przedsięwzięcia rewitalizacyjne miasta, przy czym mówiąc o „rewitalizacji” nie mam na myśli tylko działań doraźnie poprawiających wygląd Bytomia. To powinny być działania długofalowe i nastawione na konkretne przyszłe korzyści dla miasta i jego mieszkańców. Trzeba przywrócić do życia tereny pogórnicze, odpowiednio je skomunikować i uzbroić. Przyciągnięcie do Bytomia nowych inwestorów to zadanie najważniejsze, zwłaszcza dzisiaj, gdy po opanowaniu pandemii koronawirusa będziemy musieli stworzyć odpowiednie warunki dla powrotu ludzi na rynek pracy. Bez nowych firm, bez nowych inwestycji tego nie zrobimy.

– A jak pan ocenia sposób w jaki wydajemy i zamierzamy wydać dotychczasową pomoc unijną? 

– Uważam, że dotychczasową pomoc unijną można były spożytkować lepiej. Dobrze, że podjęto się próby skorygowania wcześniejszych planów związanych ze środkami z Obszarów Strategicznej Interwencji, niemniej dzisiaj jest już wiadomym, że z niektórych projektów na pewno trzeba będzie zrezygnować. Mam nadzieję, że prezydent naszego miasta zdaje sobie z tego sprawę i już przygotowuje wariant alternatywny. Ja ze swojej strony deklaruję, że tak, jak wcześniej, tak i dzisiaj jestem gotowy do pomocy. Przypomnę, że dzięki zaangażowaniu mojemu i lokalnej struktury Prawa i Sprawiedliwości do Bytomia wciąż płyną nowe środki finansowe. Otrzymaliśmy wielomilionowe wsparcie na budowę nowego lodowiska, ponad siedmiomilionową dotację na remont bytomskich dróg, a tylko w ostatnim czasie niemal ćwierć miliona złotych od wojewody śląskiego i ponad 700 tysięcy złotych od Fundacji KGHM dla naszego szpitala miejskiego przy ulicy Żeromskiego.


Rozmawiał: TOMASZ NOWAK