Rozmowa z
posłem Prawa i Sprawiedliwości Wojciechem Szaramą.
– Inaczej
w dzisiejszych czasach rozmowy zacząć nie możemy: jak zdrowie panie pośle?
– Dobrze.
– Jako poseł
na co dzień zapewne kontaktuje się pan z wieloma osobami. Jak się pan
chroni przed zakażeniem koronawirusem? Boi się pan tego?
–
Ograniczyłem bezpośrednie kontakty z innymi osobami, głównie porozumiewamy
się za pomocą telefonów i poczty elektronicznej. W przypadku
bezpośrednich spotkań, staram się zachować zgodnie z zaleceniami
Ministerstwa Zdrowia. Uważam, że takie postępowanie ogranicza do minimum ryzyko
zarażenia wirusem. Powinniśmy więc być rozważni i zachować spokój.-
– Co
koronawirus zmieni w nas? Jak będą wyglądały relacje międzyludzkie po
zakończeniu epidemii?
– Jestem
przekonany, że epidemia przeminie i relacje międzyludzkie wrócą do normy.
Bardzo bym chciał, aby ta sytuacja sprawiła, że wypowiedzi polityków,
dziennikarzy, a także celebrytów, którzy maja wpływ na społeczeństwo, będą
bardziej wyważone i odpowiedzialne. Uważam, że wyciągniemy naukę
z obecnej sytuacji, że codzienna higiena jest bardzo ważna dla zachowania
naszego zdrowi.
– Czy pana
zdaniem władze radzą sobie z epidemią?
– Polska,
rząd polski, prezydent postępują w sposób bardzo odpowiedzialny. Jako
pierwsi na świecie wprowadziliśmy rozwiązania, które powodują, że liczba osób
dotkniętych chorobą jest stosunkowo mała. Przekłada się to oczywiście na ilość
zgonów. W o wiele gorszej sytuacji są Włosi, Niemcy, czy też
Hiszpanie. Bardzo ważne jest odpowiedzialne zachowanie Polaków, którzy mają
zaufanie do rządu i stosują się do ograniczeń. Jest to dla nas czas
trudny, ale wyjdziemy z niego zwycięsko.
– Gospodarka
polska wytrzyma uderzenie koronawirusa?
– Również
pod względem gospodarczym polski rząd przygotował nas na trudne sytuacje. Ostatnie
cztery lata doprowadziły do tak znacznego wzrostu dochodów państwa, iż
tegoroczny budżet miał być zrównoważony, a więc są rezerwy na wydanie
dodatkowych pieniędzy na walkę z epidemią, na pomoc przedsiębiorcom
i zwykłym obywatelom, którzy utracą część swoich dochodów.
– Rząd PiS
opracował tarczę antykryzysową mającą chronić przeżywających bardzo trudne
chwile przedsiębiorców. Czy pomoże też samorządom, które również wiele stracą,
na co na naszych łamach zwracał już uwagę prezydent Bytomia Mariusz Wołosz?
– Tarcza
antykryzysowa opiera się na pięciu filarach: ochronie miejsc pracy
i bezpieczeństwie pracowników, finansowaniu przedsiębiorców, ochronie
zdrowia, wzmocnieniu systemu finansowego i inwestycjach publicznych.
Tarcza ustabilizuje polską gospodarkę, a także da jej impuls inwestycyjny.
Szacujemy, że wartość wsparcia oferowanego w ramach tarczy wyniesie 212
miliardów złotych, czyli blisko 10 procent PKB. Jest to zatem również pomoc dla
samorządów, bo dzięki niej firmy będą istnieć, zostaną zachowane miejsca pracy,
czyli będą w przyszłości wpływać podatki, które w znacznej mierze
zasilają także budżety samorządów. Oczywiście polska gospodarka, tak jak na
całym świecie, poniesie pewne straty, dotyczy to również samorządów. Samorządy
powinny dokonać korekt budżetów, zrezygnować z zadań, które nie są
najpilniejsze i również pomóc przedsiębiorcom, a zatem trzeba
rozważyć obniżki czynszów i inne ulgi w opłatach, których decydentem
jest samorząd.
– Jak pan
ocenia działania senatu, w którym większość ma opozycja?
– Opozycja
w senacie złożyła poprawki do tarczy antykryzysowej, które w znacznej
części były nie do zrealizowania. Znamienne jest, że senatorowie opozycji nie
potrafili powiedzieć, ile będzie kosztowała realizacja ich poprawek i skąd
wziąć na to pieniądze. Niemniej kilkadziesiąt poprawek uchwalonych przez senat,
te które można było zrealizować, zostało przyjętych. Wypowiedzi niektórych
polityków opozycji są absurdalne. Obiecują miliardy złotych, których nie mają,
a przecież rząd może wydawać tylko te pieniądze, które spłyną do kasy
państwa. Blokowanie głosowania korespondencyjnego może spowodować, że tysiące
Polaków, którzy są chorzy lub poddani kwarantannie nie będą mogli głosować,
czyli zostaną pozbawieni podstawowych praw obywatelskich.
– Dlaczego
PiS nie chce zgodzić się na przełożenie zaplanowanych na 10 maja wyborów
prezydenckich? Wierzy pan w to, że w obecnej sytuacji da się je
w ogóle przeprowadzić?
– Zgodnie
z Konstytucją RP kadencja prezydenta Polski trwa 5 lat. Wybory zostały
więc wyznaczone na 10 maja. Każda władza w Polsce ma swój mandat
pochodzący z woli narodu. Powoduje to, że Polacy wierzą w stabilność
i przewidywalność sprawowanej władzy. Bardzo ważna jest deklaracja
ministra Łukasza Szumowskiego, który cieszy się olbrzymim zaufaniem wśród
Polaków. Powiedział on, że po świętach wielkanocnych zostanie dokonana ocena
walki z epidemią w Polsce i będzie opinia o możliwości
przeprowadzenia wyborów. Mówi pan, panie redaktorze, o obecnej sytuacji,
a wybory są 10 maja. Miejmy nadzieję, że do tego czasu sytuacja się
poprawi. Jeśli tak się nie stanie, to będziemy rozmawiać i podejmiemy
stosowne decyzje.
– Prezydenci
niektórych miast zapowiadają, że nie przeprowadzą u siebie wyborów
prezydenckich. Jak pan to ocenia?
– Jest to
działanie niezgodne z prawem. Każda władza, również ta samorządowa, musi
respektować obowiązujące przepisy. Większość odpowiedzialnych prezydentów
ograniczyła na przykład działanie urzędów miejskich, ale jest to tylko
ograniczenie. Urzędy pracują, a obywatele mogą załatwić swoje sprawy,
codziennie miliony Polaków idą do pracy, robią zakupy. Głosowanie
korespondencyjne spowoduje, że przeprowadzenie wyborów będzie bezpieczniejsze
i łatwiejsze. Ci, którzy mówią, że nie przeprowadzą wyborów niech
odpowiedzą na pytanie kiedy ich zdaniem mogą się one odbyć. Czy wtedy, kiedy
nie będzie już nikogo chorego na koronawirusa? A więc kiedy to będzie? Za
miesiąc? Za rok? I czy nie zaczną w międzyczasie podnosić, że
prezydent Andrzej Duda sprawuje swój urząd wbrew konstytucji?
– Współpraca
PiS z KO w Bytomiu układa się bardzo dobrze. Spodziewał się pan tego?
–
W Bytomiu, tak jak obecnie w Polsce, interes obywateli spowodował, że
potrzebna była szeroka współpraca. Byliśmy w głębokim kryzysie
i trzeba było się dogadać. Radni Prawa i Sprawiedliwości i rekomendowany
przez nas zastępca prezydenta Waldemar Gawron są osobami odpowiedzialnymi
i podejmują działania, które służą Bytomiowi. Są już pierwsze efekty,
chociażby sukcesy w ramach walki z plagą nielegalnych odpadów,
pieniądze na nowe inwestycje.
– Czemu
zatem na poziomie lokalnym PiS i KO potrafią udanie współdziałać,
a na poziomie ogólnopolskim już się to nie udaje?
– Również
władze Koalicji Obywatelskiej w Bytomiu potrafiły zaakceptować taką
współpracę. Na poziomie ogólnopolskim takiego współdziałania nie ma.
Spowodowane jest to brakiem programu oraz słabością personalną władz Koalicji
Obywatelskiej. Zarówno przewodniczący partii, jak i kandydatka na
prezydenta zdają się być osobami przypadkowymi, które nie potrafią udźwignąć
kierowania w sposób odpowiedzialny największą partią opozycyjną.
– Odchodząca
od górnictwa Unia Europejska zamierza pomagać miastom wciąż mającym kopalnie,
a więc także i Bytomiowi. Na co powinniśmy wydać te obiecywane
dzisiaj pieniądze?
– Należy
zaznaczyć na wstępie, że pieniądze, jakie Bytom może otrzymać z Unii
Europejskiej są na razie wirtualne. Nasze miasto od wielu lat zmaga się ze
skutkami fatalnie przeprowadzonej transformacji energetycznej. W wyniku
likwidacji niemal wszystkich kopalń, hut i zakładów kooperujących,
praktycznie z dnia na dzień plagą stało się bezrobocie, które obecnie
skutecznie ograniczamy. Stąd też każda deklaracja pomocy powinna cieszyć. Moim
zdaniem środki powinny zostać zainwestowane w przedsięwzięcia rewitalizacyjne
miasta, przy czym mówiąc o „rewitalizacji” nie mam na myśli tylko działań
doraźnie poprawiających wygląd Bytomia. To powinny być działania długofalowe
i nastawione na konkretne przyszłe korzyści dla miasta i jego
mieszkańców. Trzeba przywrócić do życia tereny pogórnicze, odpowiednio je
skomunikować i uzbroić. Przyciągnięcie do Bytomia nowych inwestorów to
zadanie najważniejsze, zwłaszcza dzisiaj, gdy po opanowaniu pandemii
koronawirusa będziemy musieli stworzyć odpowiednie warunki dla powrotu ludzi na
rynek pracy. Bez nowych firm, bez nowych inwestycji tego nie zrobimy.
– A jak
pan ocenia sposób w jaki wydajemy i zamierzamy wydać dotychczasową
pomoc unijną?
– Uważam, że
dotychczasową pomoc unijną można były spożytkować lepiej. Dobrze, że podjęto
się próby skorygowania wcześniejszych planów związanych ze środkami
z Obszarów Strategicznej Interwencji, niemniej dzisiaj jest już wiadomym,
że z niektórych projektów na pewno trzeba będzie zrezygnować. Mam
nadzieję, że prezydent naszego miasta zdaje sobie z tego sprawę i już
przygotowuje wariant alternatywny. Ja ze swojej strony deklaruję, że tak, jak
wcześniej, tak i dzisiaj jestem gotowy do pomocy. Przypomnę, że dzięki
zaangażowaniu mojemu i lokalnej struktury Prawa i Sprawiedliwości do
Bytomia wciąż płyną nowe środki finansowe. Otrzymaliśmy wielomilionowe wsparcie
na budowę nowego lodowiska, ponad siedmiomilionową dotację na remont bytomskich
dróg, a tylko w ostatnim czasie niemal ćwierć miliona złotych od
wojewody śląskiego i ponad 700 tysięcy złotych od Fundacji KGHM dla
naszego szpitala miejskiego przy ulicy Żeromskiego.
Rozmawiał:
TOMASZ NOWAK