poniedziałek, 18 marca 2019

Jesteśmy zdeterminowani!

Rozmowa z zastępcą prezydenta miasta Bytomia Waldemarem Gawronem.


Niedawno minęło 100 dni od chwili, kiedy objął Pan funkcję zastępcy prezydenta Bytomia. Jak to się stało, że właśnie na Pana postawiło bytomskie Prawo i Sprawiedliwość?

O objęciu tej funkcji rozmawiałem z działaczami bytomskiego PiS od dłuższego czasu. Jeszcze przed wyborami samorządowymi ustaliliśmy, iż będę zastępcą prezydenta gdyby wybory wygrał kandydat PiS Mariusz Janas. Tak jednak się nie stało, ale wyniki wyborów otworzyły możliwości współpracy organizacji i osób zainteresowanych odbudową Bytomia, w tym przede wszystkim realną walką z procederem nielegalnego składowania odpadów w naszym mieście. Przypomnę, iż był to jeden z priorytetów Programu Wyborczego PiS w Bytomiu. Jako iż tą sprawą zajmowałem się  pracując w bytomskiej Straży Miejskiej, to mnie właśnie zarząd PiS rekomendował do objęcia funkcji zastępcy prezydenta.

Czy zatem w tej kwestii udało się osiągnąć już jakieś sukcesy?

Oczywiście. Myślę, że ten niedługi przecież czas, jaki upłynął od ostatnich wyborów samorządowych pokazał, że z problemem nielegalnych odpadów można walczyć skutecznie. Przede wszystkim zablokowaliśmy wjazd ciężarówek wwożących na ulicę Pasteura uciążliwe dla mieszkańców Bobrka osady ściekowe. W związku z fatalnym stanem drogi, postawiliśmy tam znak zakazu ruchu, a cały teren objęliśmy szczególnym nadzorem. Przypomnę, że o postawienie takiego znaku, nie mogliśmy się doprosić poprzednich władz przez trzy lata! Błyskawicznie zareagowaliśmy na sygnały mieszkańców Bobrka, alarmujących nas o próbie budowy nielegalnego dojazdu do tego miejsca, jaką podjęto od ulicy Niemcewicza. Od chwili otrzymania pierwszej informacji o budowie drogi, do jej skutecznego zablokowania minęło zaledwie kilkadziesiąt godzin. To jasno pokazuje, jak bardzo jesteśmy zdeterminowani, aby wojnę z nielegalnymi odpadami wygrać.

Poprzedni prezydent i jego zastępcy wciąż powtarzali, że jest to niemożliwe, bowiem na skuteczne działania nie pozwala wadliwe polskie prawo.

To absurd! Polskie prawo daje szeroką gamę odpowiednich narzędzi dla podjęcia skutecznych działań. W mojej ocenie, w poprzednich latach jedyne czego brakowało to woli, chęci zrobienia czegokolwiek, by podjąć walkę z procederem zwożenia do Bytomia nielegalnych odpadów. Ba, zrobiono wiele, aby tych odpadów trafiło do nas jeszcze więcej, że wspomnę tutaj tylko głośną sprawę z terenami przy M1.  Proszę zauważyć, że poprzednie władze, jak mantrę, powtarzały, że nie są w stanie cofnąć decyzji np. na przetwarzanie odpadów, jakie przecież same wydały. Tymczasem ja wycofałem już 11 decyzji, w tym tę wydaną na składowanie odpadów niebezpiecznych na ulicy Łokietka. Pamiętam z jak olbrzymim oburzeniem mieszkańców naszego miasta spotkało się wydanie zezwolenia na gromadzenie toksycznych odpadów w tym miejscu, stąd od początku zakładałem, że tę decyzję muszę wycofać jako jedną z pierwszych. I tak też się stało.

W sprawie ulicy Pasteura „krokodyle łzy” lała niedawno „Gazeta Wyborcza”, która udzieliła swoich łamów „przedsiębiorcy” prowadzącemu swoją „działalność” w tym miejscu.

Tak, ze zdziwieniem przeczytałem ten artykuł, w którym ów „przedsiębiorca” żali się, że w  wyniku podjętych przez nas działań nie może prowadzić na Bobrku swojej „działalności”. Tyle tylko, że zapomina dodać, iż to sąd w Katowicach, prawomocnie zakazał mu prowadzenia działalności gospodarczej i to na okres aż 5 lat! Takich to właśnie „przedsiębiorców” mieliśmy przez lata na Bobrku.
 
 

Mówi Pan o braku woli poprzednich władz. Czy może Pan to jakoś zobrazować?

Dam może jeden, wiele mówiący, przykład. W trakcie kontroli dokumentacji związanej z działalnością jednej z firm „odpadowych” odnaleźliśmy decyzję cofającą zgodę na prowadzenie działalności. Tyle tylko, że wydano ją pomijając konieczne wymagania ustawowe. Polskie prawo nakazuje w takim przypadku wezwać właściciela firmy do usunięcia ujawnionych nieprawidłowości oraz wskazać datę, do jakiej ma to uczynić. Tymczasem w wydanej decyzji brak było tego drugiego elementu co spowodowało, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego odwołał się „przedsiębiorca” uznało decyzję bytomskiego magistratu za wydaną w sposób wadliwy, a co za tym idzie uchyliło jej postanowienia i przywróciło możliwość prowadzenia dalszej działalności podmiotowi. A zatem to nie polskie prawo jest w tej kwestii ułomne i niedoskonałe. Ułomne i niedoskonałe były bowiem wyłącznie decyzje podejmowane przez naszych poprzedników lub przez nich tolerowane. Tego typu pozorowane działania dawały im bowiem wygodną wymówkę: Patrzcie, my walczymy z odpadami, cofamy decyzję, ale złe SKO je przywraca.

Sygnały o nieprawidłowościach płyną także z Bytomskich Mieszkań.

Tak. W chwili obecnej trwa tam kontrola specjalnie powołanego przez nas zespołu kontrolnego. Nie chciałbym na ten temat wypowiadać się szerzej do czasu zakończenia przez nią prac, już teraz jednak widać, do jak olbrzymich nieprawidłowości dochodziło tam w kontekście przyznawania mieszkań poza kolejnością, zlecania prac podmiotom zewnętrznym, anulowania należności czynszowych czy wydatkowania pieniędzy. To wszystko zostanie pokazane publicznie po zakończeniu prac komisji.

Z informacji medialnych wynika, iż do nieprawidłowości mogło dojść także w związku z odpompowywaniem wody z terenu niecki bytomskiej, co finalnie mogło zakończyć się nawet zalaniem części naszego miasta.

Tak, to kolejna afera, pozostawiona nam po poprzednikach. W tej sprawie zostało już złożone zawiadomienie do prokuratury dotyczące działań poprzednich władz miasta i nie tylko. W tle są duże miliony, mało pompowania i stan zagrożenia. Na szczęście także i ten problem udało nam się rozwiązać. Byliśmy przygotowani do pełnego przejęcia, nawet siłowego, infrastruktury potrzebnej dla zabezpieczenia zdrowia, majątku i życia mieszkańców naszego miasta. Nie doszło do tego na początku tego roku, bowiem spółka zajmująca się odwadnianiem porozumiała się z SRK i Węglokoksem, ale jeśli będzie w przyszłości sprawiać miastu jakiekolwiek problemy, to nie zawahamy się nawet chwili, aby rozwiązać je w sposób radykalny. Dla nas najwyższym dobrem są mieszkańcy Bytomia i to ich dobra będziemy strzec, a nie pełnych portfeli współpracowników i przyjaciół poprzednich władz.
 
 

Udziela się Pan także społecznie. Jest Pan Inspektorem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, ale również miłośnikiem historii naszego miasta. Wraz z Maciejem Bartkowem, w ramach projektu Tajemniczy Bytom pokazujecie i odkrywacie przed nami tajemnice Bytomia. Czy planuje Pan powrót także i do tej formy swojej aktywności?

Oczywiście. Wspólnie z Maciejem Bartkowem, radnym PiS i koordynatorem projektu Tajemniczy Bytom, już wkrótce mamy zamiar ponownie zaprosić mieszkańców do wspólnych odwiedzin miejsc tajemniczych i na co dzień niedostępnych. Wycieczki te cieszyły się zawsze olbrzymim zainteresowaniem bytomian i nie tylko, stąd pomysł, aby po latach ponownie zajrzeć do tunelu łączącego IV LO z komisariatem Policji na ul. Rostka czy do podziemi przy ulicy Wrocławskiej. Myślę, iż to, że teraz te miejsca zwiedzać będzie można wraz z radnym i zastępcą prezydenta, doda tym spotkaniom dodatkowego „smaczku”.

Dziękuję za rozmowę.