Obowiązujące
dzisiaj prawo, chociaż daje samorządowcom skuteczne metody walki z plagą
nielegalnego składowania śmieci, jest jednak nazbyt liberalne w tej kwestii –
uważa Poseł na Sejm RP, przewodniczący Komisji ds. Kontroli Państwowej Wojciech
Szarama. Poseł przypomina, iż 1 stycznia 2017 roku weszła w życie nowelizacja
ustawy o odpadach, która daje możliwość np. ukarania za zmianę klasyfikacji
odpadów niebezpiecznych na odpady inne niż niebezpieczne karą administracyjną w
wysokości nawet miliona złotych.
W dniu 8 sierpnia br. Poseł Wojciech
Szarama wystosował interpelację poselską w
sprawie pilnej konieczności zmian zasad gospodarki odpadami do Ministra
Spraw Wewnętrznych i Administracji. W dokumencie czytamy:
Odpady i związane z nimi
zagrożenia stają się coraz poważniejszym problemem w ochronie środowiska, a
także zdrowia i życia ludzkiego. W Polsce obserwuje się wzrost zainteresowania
gospodarką odpadami, zarówno w zakresie rozwoju technologii minimalizujących
ich ilość, jak i tych związanych z ich unieszkodliwianiem i gospodarczym
wykorzystaniem. Niestety wzrost ten nie zawsze oznacza jakościową poprawę
działalności w tym zakresie.
W ostatnim czasie na terenie
kilku śląskich miast natężyły się protesty przeciwko niewłaściwie prowadzonej
gospodarce odpadami. W bardzo wielu przypadkach odpady składowane są w sposób
nielegalny na terenach do tego nieprzeznaczonych, zatruwając w ten sposób
środowisko, a poprzez swoją zapachową uciążliwość zagrażając egzystencji osób
zamieszkujących w pobliżu. Przykładowo w Zabrzu mieszkańcy tego miasta już
kilkakrotnie protestowali przeciwko działalności jednej z firm składującej i
przetwarzającej odpady w tym mieście. Jak można przeczytać w informacjach
prasowych:
Słodki, mdlący zapach można
poczuć wieczorem w Zabrzu, czym bliżej ul. Cmentarnej tym mocniej. Ale okna
zamykać muszą nawet mieszkańcy w centrum miasta, bowiem fetoru nie da się wytrzymać.
(…) W okolicy pl. Krakowskiego smród jest nie do zniesienia, w nocy jest
najgorzej. Potwierdzają to także mieszkańcy innych części miasta, gdzie odór
jest wyczuwalny. Wymieniają m.in. ul. De Gaullea czy Roosevelta a także
Mikulczyce i Biskupice, Zandkę.
W
proteście przeciwko czynieniu ze Śląska śmieciowego „Eldorado”, zdesperowani
mieszkańcy podejmują, bądź też zapowiadają podjęcie, coraz bardziej
radykalnych metod walki z tym problemem. W Zabrzu po blokowaniu ciężarówek
zwożących śmieci, zagrożono blokadą trasy odbywającego się niedawno kolarskiego
wyścigu Tour de Pologne,
przejeżdżającego także przez to miasto. Co ciekawe odpady przerabiane w
zabrzańskiej firmie, z powodu swojej fatalnej jakości, nie są przyjmowane na
miejskie składowisko. Ja twierdzi Prezes MOSiR-u w Zabrzu:
Odpad dostarczany przez firmę
(…) w pewnym momencie był już tak zły, że odmówiliśmy dalszego przyjmowania go
na gminne wysypisko odpadów. (…) Kompost ten po całym procesie przetwarzania po
prostu wciąż wydzielał nieprzyjemna woń,
co świadczyło o trwającym procesie gnilnym i braku właściwej stabilizacji.
Zgodnie z przepisami i zasadami, taki produkt końcowy nie powinien wydzielać
odoru. (…) jestem bardzo ciekawa, gdzie teraz ten kompost jest wywożony i na
jakiej podstawie przyjmowany?
Protesty
i niepokoje społeczne wybuchają także w Bytomiu, gdzie odbywają się marsze
protestacyjne, pikiety, demonstracje i dochodzi również do blokowania
samochodów przewożących odpady. Mieszkańcy poddają bardzo ostrej krytyce nie
tylko władze samorządowe, ale także państwowe, obarczając je winą za brak
skutecznych działań.
Manifestacja mieszkańców Bobrka |
W
dniu 31 lipca br. odbyło się, zorganizowane z inicjatywy Urzędu Miejskiego w
Bytomiu, spotkanie poświęcone problemowi odpadów składowanych od wielu lat na
terenie miasta Bytomia. W spotkaniu, oprócz licznie zgromadzonych mieszkańców
miasta, wzięli udział także parlamentarzyści, przedstawiciele Policji, Straży
Pożarnej, Sanepidu, Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, Wojewódzkiego
Inspektoratu Ochrony Środowiska, Wicewojewoda Śląski, a także przedstawiciel
Marszałka Województwa.
Organizację
spotkania wymusiły wcześniejsze działania zdesperowanych mieszkańców Bobrka,
bezradnych wobec wieloletniej degradacji ekologicznej tej dzielnicy Bytomia. W
dniu 10 lipca br. w proteście przeciwko funkcjonowaniu w Bytomiu nielegalnego
składowiska odpadów, zlokalizowanego w dzielnicy Bobrek przy ul. Ludwika
Pasteura, przeszła ulicami miasta
manifestacja mieszkańców tej dzielnicy. Wcześniej, w dniu 3 lipca br., w Sali
Sesyjnej Urzędu Miejskiego w Bytomiu odbyło się posiedzenie Komisji Komunalnej
bytomskiej Rady Miejskiej, w którym udział wzięło ponad 150 mieszkańców miasta.
Spotkanie poświęcone było również problemowi nielegalnego składowania śmieci,
jaki od ponad 10 lat ma miejsce w dzielnicy Bobrek. Po zakończeniu posiedzenia,
radni, na prośbę mieszkańców udali się wraz z nimi na ulicę Ludwika Pasteura w
Bytomiu, gdzie przeprowadzono wizję lokalną. W jej trakcie potwierdzono
wszystkie zarzuty podnoszone przez mieszkańców Bobrka, a także – w
zaledwie pół godziny – ujawniono aż 6
samochodów ciężarowych, zmierzających z odpadami niewiadomego pochodzenia w
stronę istniejącego tam nielegalnego wysypiska, w związku z czym powiadomiono
Policję, Straż Miejską i Straż Pożarną. Wyładowane odpadami samochody ciężarowe
przyjeżdżają do Bobrka z całej Polski, bowiem na mocy decyzji Prezydenta
Bytomia i Marszałka Województwa Śląskiego funkcjonują tam firmy zajmujące się
przerabianiem odpadów poza instalacjami. W praktyce jednak, przywożone tam
odpady zalegają na olbrzymiej powierzchni i w znacznej swej części trafiają
finalnie do ziemi. Jak mówią bytomianie: „Widzieliśmy już tablice rejestracyjne
z Wrocławia, Krakowa czy Gdańska. Kiedyś natknęliśmy się na zapieczętowane
beczki. Z ich opisu wynikało, że należały do jakiejś krakowskiej firmy i miały
być zutylizowane, a przywieziono je do Bobrka”. W międzyczasie także, w jednej
z prywatnych telewizji wyemitowano reportaż, w którym udokumentowano fakt
składowania w Bytomiu substancji rakotwórczych bezpośrednio w ziemi.
W
trakcie powyższego spotkania, ze strony Policji oraz samorządowców padły
stwierdzenia, iż obowiązujące obecnie w Polsce prawo utrudnia, a nawet wręcz
uniemożliwia przeciwdziałanie składowaniu odpadów na terenach do tego
nieprzeznaczonych, czy też używanie ich jako materiałów przeznaczonych do
rekultywacji terenów poprzemysłowych. Zdanie takie wygłosił między innymi przedstawiciel
Marszałka Województwa Śląskiego:
(…)
problem, jak przekonują nie tylko władze miasta, ale i przedstawiciele
śląskiego Urzędu Marszałkowskiego, czyli urzędy wydające zgody na składowanie
śmieci przy ul. Pasteura w Bobrku, jest niemalże nierozwiązywalny. Jak wyjaśnił
Łukasz Tekeli - p.o. dyrektora wydziału ochrony środowiska w Urzędzie
Marszałkowskim, nie jest łatwo cofnąć raz wydanych zgód. Podkreślił również, że
w tej sytuacji ułomne jest przede wszystkim polskie prawo, które nie daje
narzędzi do tego, aby skutecznie walczyć z nieuczciwymi przedsiębiorcami
składującymi toksyczne odpady.
Podobne
stanowisko w tej kwestii zajął Zastępca Prezesa Śląskiego Wojewódzkiego
Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach. Wcześniej, na brak przepisów
związanych np. z badaniem natężenia odoru wskazywały władze miasta Zabrze.
Według nich, w obecnej sytuacji prawnej nie sposób wykazać, że dany odpad
śmierdzi ponad miarę.
Protest mieszkańców Zabrza [ Ireneusz Homa, Facebook ] |
Podzielam
opinię, iż obowiązujące dzisiaj przepisy Ustawy
o odpadach wydają się nazbyt liberalne i nie przystające do skali problemu.
Obecnie gospodarka odpadami jest sprawą lokalną, a głosy o coraz ciaśniejsze
restrykcje wobec zakładów neutralizacji odpadów są coraz głośniejsze. Uzyskałem
informacje o potrzebie zmiany przepisów prawa w kierunku:
- przetwarzanie odpadów, w
szczególności niebezpiecznych, powinno być działalnością koncesjonowaną;
- rozważenie wprowadzenia
dodatkowego punktu do art. 96 § 1 kodeksu postepowania w sprawach o
wykroczenie, wpisując kolejny wyjątek stosowania postepowania mandatowego o
wymiarze np. 5000 zł w odniesieniu do wykroczeń stypizowanych w ustawie o
odpadach;
-zmiana brzmienia art. 47 ust. 1
Ustawy o odpadach w ten sposób, aby
uniemożliwić prowadzenie działalności osobom fizycznym oraz osobom w zarządzie
podmiotów prowadzących taką działalność uprzednio skazanym za przestępstwa
przeciwko środowisku, dokumentom czy mieniu;
- umożliwienie Policji i Straży
Miejskiej dostępu do „BDO”, o której mowa w art. 79 Ustawy o odpadach;
- rozważenie możliwości
konfiskaty samochodów służących, za wiedzą i zgodą ich właścicieli, do
nielegalnego przewozu substancji niebezpiecznych i składowania ich w miejscach
do tego nieprzeznaczonych.
Ponadto
proponuje się uporządkowanie rynku odpadów w ten sposób, aby wytwórca odpadów
niebezpiecznych był zmuszony dostarczyć je bezpośrednio do firmy utylizującej
(bez pośredników), poprawienie obowiązków ewidencyjnych w zakresie odpadów w
szczególności niebezpiecznych, ale także substancji i produktów
wykorzystywanych w procesie ich zobojętniania.
Otrzymałem
także sugestie, aby przepisy zmienić w ten sposób, by prowadzący działalność
odpowiadał za to co mu wysypano na składowisku, pomimo faktu, iż z dokumentów
wynikać będzie, że przyjął odpady legalne.
Biorąc powyższe informacje pod
uwagę, uprzejmie proszę Pana Ministra o odpowiedź na następujące pytania:
- Czy
Ministerstwu znane są sygnały o licznych nieprawidłowościach związanych z
gospodarką odpadami?
- Jakie
działania podjęło Ministerstwo w celu ich wyeliminowania?
- Kiedy
nastąpi zmiana prawa w kierunku zaostrzenia i doprecyzowania przepisów,
które ukróciłyby opisany powyżej przestępczy proceder?
Nielegalne wysypisko śmieci w Bytomiu-Miechowicach |
Podobną
w treści interpelację Poseł Wojciech Szarama wystosował do Ministra Środowiska.
Pisma z prośbą o wskazanie konkretnych propozycji zmian w ustawie Poseł Wojciech Szarama
skierował także do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach, Komendanta
Miejskiego Policji w Bytomiu, Komendanta Straży Miejskiej w Bytomiu, Marszałka
Województwa Śląskiego oraz Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w
Katowicach.