Żaden
konflikt zbrojny w historii Polski, nie spowodował tak ogromnych zniszczeń i
strat w dziedzinie kultury, jak II wojna światowa. Przygotowania do grabieży
dóbr kultury rozpoczęte zostały w Niemczech jeszcze przed wybuchem działań
wojennych
i agresją na Polskę w 1939 roku. Plan systematycznej grabieży państwowych i prywatnych zbiorów sztuki, których spisy zostały sporządzone przez niemieckich historyków sztuki na podstawie naukowych kontaktów przedwojennych i częstych wizyt w muzeach i kolekcjach polskich, został zrealizowany poprzez powołanie kilku organizacji, które 1 września 1939 przekroczyły granice Polski razem z regularną armią niemiecką. Prowadzona po zakończeniu wojny akcja rewindykacyjna umożliwiła odzyskanie wielu obiektów, jednak straty pozostały ogromne. Jak podaje w „Przyczynku do historii wojennych grabieży dzieł sztuki w Polsce” dr Monika Kuhnke: Do dziś w muzeum Narodowym w Warszawie brakuje ponad 5000 dzieł, ponad 1000 w Muzeum Narodowym w Krakowie. Także ogromne są straty pałacu w Wilanowie - 328 dzieł sztuki, pałacu Zamoyskich w Warszawie - 245 obiektów. Inwentarze warszawskiego Muzeum Wojska wykazują wciąż brak ponad 8000 przedmiotów. Dwie najbardziej znane polskie kolekcje, obie stworzone przez przedstawicielki rodziny Czartoryskich: w Puławach przez Izabelę z Flemingów Czartoryską i w Gołuchowie przez Izabelę z Czartoryskich Działyńską poniosły bardzo dotkliwe straty. Z pierwszej, przeniesionej później do Krakowa, zaginęły dzieła sztuki o ogromnej wartości artystycznej,
z Portretem młodzieńca pędzla Rafaela Santi na czele (do dziś lista strat Muzeum Książąt Czartoryskich obejmuje 562 obiekty). Z drugiej Niemcy zrabowali wspaniałe średniowieczne emalie, obrazy, gobeliny, sztukę starożytną, w tym słynne wazy gołuchowskie. Aktualny wykaz strat dla tej kolekcji to 110 bardzo cennych obiektów. Ponadto Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu wciąż poszukują 343 dzieła, a Muzeum Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego 399.
i agresją na Polskę w 1939 roku. Plan systematycznej grabieży państwowych i prywatnych zbiorów sztuki, których spisy zostały sporządzone przez niemieckich historyków sztuki na podstawie naukowych kontaktów przedwojennych i częstych wizyt w muzeach i kolekcjach polskich, został zrealizowany poprzez powołanie kilku organizacji, które 1 września 1939 przekroczyły granice Polski razem z regularną armią niemiecką. Prowadzona po zakończeniu wojny akcja rewindykacyjna umożliwiła odzyskanie wielu obiektów, jednak straty pozostały ogromne. Jak podaje w „Przyczynku do historii wojennych grabieży dzieł sztuki w Polsce” dr Monika Kuhnke: Do dziś w muzeum Narodowym w Warszawie brakuje ponad 5000 dzieł, ponad 1000 w Muzeum Narodowym w Krakowie. Także ogromne są straty pałacu w Wilanowie - 328 dzieł sztuki, pałacu Zamoyskich w Warszawie - 245 obiektów. Inwentarze warszawskiego Muzeum Wojska wykazują wciąż brak ponad 8000 przedmiotów. Dwie najbardziej znane polskie kolekcje, obie stworzone przez przedstawicielki rodziny Czartoryskich: w Puławach przez Izabelę z Flemingów Czartoryską i w Gołuchowie przez Izabelę z Czartoryskich Działyńską poniosły bardzo dotkliwe straty. Z pierwszej, przeniesionej później do Krakowa, zaginęły dzieła sztuki o ogromnej wartości artystycznej,
z Portretem młodzieńca pędzla Rafaela Santi na czele (do dziś lista strat Muzeum Książąt Czartoryskich obejmuje 562 obiekty). Z drugiej Niemcy zrabowali wspaniałe średniowieczne emalie, obrazy, gobeliny, sztukę starożytną, w tym słynne wazy gołuchowskie. Aktualny wykaz strat dla tej kolekcji to 110 bardzo cennych obiektów. Ponadto Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu wciąż poszukują 343 dzieła, a Muzeum Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego 399.
Także Górny Śląsk stał się obiektem zorganizowanej
grabieży dzieł sztuki. Do dzisiaj nie znamy miejsca ukrycia wielu obiektów
zabytkowych z wspaniałą, wykonaną ze złoconego srebra Kustodią raciborską na
czele. Obiektem grabieży padały także zabytkowe dzwony. Ich rekwizycją zajmował
się urząd powołany specjalnie w tym celu przez samego Hermanna Goeringa. Według
szacunków historyków podczas wojny Niemcy zarekwirowali w Polsce ponad 90
tysięcy dzwonów. Jednym z nich jest odlany w 1617 roku dzwon „Maria” skradziony
w 1942 roku w Leszczynach. Na jego ślad natrafił niedawno mieszkaniec Czuchowa
Roman Cop. Jak się okazuje „Maria” znajduje się dzisiaj w jednym z miast Dolnej
Saksonii. W Leszczynach zawiązał się społeczny komitet, którego celem jest
odzyskanie wywiezionego przez Niemców dzwonu i przywrócenie go parafii pod
wezwaniem św. Andrzeja Boboli w Leszczynach. Członkowie komitetu za
pośrednictwem centralnego muzeum niemieckiego w Norymberdze uzyskali
potwierdzenie, iż zrabowany w tym mieście dzwon znajduje się w miejscowości
Elze w Niemczech. Jak jednak podnoszą członkowie komitetu jego odzyskanie może
napotykać na duże trudności albowiem Polska nie posiada wypracowanych procedur
w takich przypadkach, nie są także podpisane stosowne porozumienia z Niemcami.
Biorąc
powyższe informacje pod uwagę uprzejmie proszę Pana Ministra o odpowiedź na
następujące pytania:
- Czy znane są Panu działania mieszkańców Leszczyn zmierzające do odzyskania zrabowanego przez Niemców zabytkowego dzwonu?
- Czy kierowane przez Pana ministerstwo podejmie konieczne działania, w tym interwencję u władz niemieckich, w celu odzyskania dzwonu „Maria”?
- Czy prawdą jest, iż Polska nie posiada wypracowanych procedur ani podpisanych umów, jakie obowiązywałyby w takich, jak opisana powyżej, sprawach?