poniedziałek, 24 lutego 2014

Cześć i Chwała Bohaterom!

61 lat temu, 24 lutego 1953 roku komuniści zamordowali Generała Augosta Fieldorfa "Nila".









Generał August Emil Fieldorf „Nil” Patrzył z godnością prosto w oczy, gdy prokurator odczytywał mu sentencję wyroku śmierci przez powieszenie. Prosił tylko, by zawiadomić rodzinę. Nie reagował, kiedy kat zakładał mu sznur na szyję. 24 lut...ego 1953 roku o trzeciej po południu w mokotowskim więzieniu w Warszawie zamordowany został generał August Emil Fieldorf „Nil”. Miał życiorys typowy i niezwykły. Typowy, bo jak wielu z jego pokolenia - rocznik 1895 - wypełniony walką o Polskę i służbą. Niezwykły, bo ponad przeciętnie bogaty w wydarzenia, dramatyczny i tragiczny. Walczył w I Brygadzie Legionów Polskich, po odzyskaniu niepodległości pozostał w wojsku. W wojnie polsko-bolszewickiej uczestniczył m. in. w wyprawie kijowskiej. Szybko awansował o kolejne stopnie. Lubiany przez żołnierzy, ceniony przez przełożonych. W kampanii wrześniowej, w stopniu podpułkownika dowodził pułkiem piechoty Strzelców Kresowych. Po klęsce wrześniowej nie dał się zamknąć w obozie. Szybko przez zieloną granicę przedostał się do Francji do polskiego wojska. Później, jak inni Polacy, został ewakuowany do Anglii. Nie na długo. Jako pierwszy emisariusz Naczelnego Wodza i rządu RP w Londynie wrócił do kraju. Walczył i dowodził. To on - jako dowódca Kedywu - wydał rozkaz zabicia niemieckiego generała SS, kata Warszawy, jak o nim powszechnie mówiono, Franza Kutschery. Tworzył organizację Niepodległość, stworzonej na wypadek coraz bardziej realnej sowieckiej okupacji. Po Powstaniu Warszawskim, już jako generał, został zastępcą generała Okulickiego. Pierwszy raz w ręce komunistów wpadł przypadkowo. W marcu 1945 roku w Milanówku został aresztowany przez NKWD. Na szczęście pod fałszywym okupacyjnym nazwiskiem. I dlatego skończyło się tylko na ponad dwóch latach niewolniczej pracy w obozach na Uralu. Wrócił w październiku 1947, wycieńczony i schorowany. Pod fałszywym nazwiskiem zamieszkał w Białej Podlaskiej, później w Krakowie, Warszawie, by w końcu osiąść w Łodzi. Uwierzył w obietnicę amnestii, chciał ujawnić swoje prawdziwe nazwisko i przeszłość. Nie chciał uciekać za granicę. Po raz drugi komuniści zatrzymali go, gdy wychodził z Rejonowej Komisji uzupełnień w Łodzi. Zostawił tam dokumenty świadczące o jego służbie. UB czekało na niego na ulicy. Już nie wydostał się z ich rąk. Dalej była Koszykowa, Rakowiecka, tortury, oskarżenie o wydawanie rozkazu rozstrzeliwania przez AK sowieckich partyzantów. Odmówił współpracy z UB. W sfałszowanym procesie skazany został na karę śmierci, nie chciał prosić o łaskę. Miejsce jego pochówku nie jest znane. Prawdopodobnie leży na powązkowskiej Łączce, w jednej z bezimiennych zbiorowych mogił, w których komuniści grzebali takich, jak on. Od kilku lat IPN prowadzi tam prace ekshumacyjne i identyfikacyjne. Być może - trzeba mieć nadzieję - uda się odnaleźć „Nila” i pochować go pod własnym nazwiskiem, z pełnymi honorami. Szesnastu bohaterów Polski Walczącej tam pogrzebanych odzyskało już swoją tożsamość. IPN wydał album poświęcony „Nilowi” autorstwa Marii Fieldorf i Leszka Zachuty.

Więcej o książce: http://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/general-august-emil-fieldorfZobacz więcej