Wywiad posła Wojciecha Szaramy dla portalu niezalezna.pl
-"Zjednoczona prawica" jest zjednoczona jak nigdy! Co
prawda odeszła od nas niewielka grupa posłów, która z wielkim projektem
przebudowy Polski się nie identyfikowała, ale obecna większość sejmowa jest o
wiele bardziej stabilna. Spodziewane zmiany w rządzie będą dotyczyć tylko
pojedynczych osób - mówi nam poseł Wojciech Szarama, szef Prawa i
Sprawiedliwości na Śląsku, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego "Prawa
i Sprawiedliwości", członek Rady Doradców Politycznych premiera Mateusza
Morawieckiego. W sporze z Unią Europejską Polska musi twardo bronić swoich
interesów, "Polexit" to mrzonki opozycji – dodaje Wojciech Szarama.
-Czy spodziewana rekonstrukcja
rządu będzie rewolucją, czy raczej będą to zmiany ewolucyjne? Jakie nazwiska
możemy, na przykład wskazać na liście do nowej Rady Ministrów?
- Rekonstrukcja
to zbyt wielkie słowo, spodziewamy się raczej pojedynczych zmian na
stanowiskach ministrów i wiceministrów. Do takich zmian może zresztą dochodzić
zawsze. Teraz mamy nową sytuację związaną z przyjściem do rządu m.in. pana senatora
Adama Bielana. Co do konkretnych nazwisk, nowych członków Rady Ministrów, to
jest to domena pana premiera Morawieckiego. Trzeba poczekać na jego decyzje.
-Pozostańmy w temacie polityki. Totalna
opozycja wskazuje, że "Zjednoczona prawica" jest w złej kondycji. Co
można odpowiedzieć na te zarzuty?
- „Zjednoczona
prawica” jest zjednoczona jak nigdy! Co prawda odeszła od nas niewielka grupa posłów, która z
wielkim projektem przebudowy Polski się nie identyfikowała, ale obecna większość
sejmowa jest o wiele bardziej stabilna od tej, która była wcześniej. Pogłoski o
kryzysie w Prawie i Sprawiedliwości, jakie rozsiewa opozycja, to wyłącznie fake
newsy, które wynikają tylko i wyłącznie z kryzysu samej opozycji. O sytuacji w
jakiej znajduje się opozycja najlepiej świadczy brak możliwości wyłonienia
wspólnego kandydata na marszałka. Już odtrąbiono, że jest większość, a tymczasem
totalna opozycja nie potrafi się porozumieć nawet w sprawie jednej wspólnej kandydatury.
Jednoczy ich wyłącznie nienawiść wobec rządu "Prawa i Sprawiedliwości",
brak jej jakiegokolwiek konstruktywnego programu. Dowodem tego jest również
ostatnia konwencja "Platformy Obywatelskiej", gdzie wobec braków
programowych, braku jakichkolwiek koncepcji na polską gospodarkę, rolnictwo czy
kulturę, postanowiono kolejny raz zaatakować "Prawo i Sprawiedliwość"
wyświechtaną wrzutką o rzekomym
„Polexicie”. Takiego problemu w ogóle nie ma! Nie ma bowiem w Polsce obecnie
znaczącej siły politycznej, która byłaby przeciwko udziałowi Polski w Unii
Europejskiej. Natomiast "Prawo i Sprawiedliwość" wychodzi z założenia,
że będąc w Unii Europejskiej musimy jednocześnie twardo bronić polskich
interesów wobec poczynań Komisji Europejskiej czy TSUE. Chodzi o te działania,
które są wrogie wobec Polski, i które będą Polsce szkodziły. Z pewnością nie
zaakceptujemy takich ruchów, które na przykład mogłyby pogrążyć polską
gospodarkę, jak zamknięcie kopalni "Turów". Twardo stoimy też na
stanowisku, że ustrój sądów w Polsce, tak samo zresztą jak w każdym kraju Unii
Europejskiej, jest domeną ustawodawcy krajowego. Możemy się sprzeczać, możemy
słuchać niektórych propozycji Unii Europejskiej, natomiast absolutnie nie
ugniemy się przed dyktatem...
-Porozmawiajmy szerzej o kopalni "Turów".
-Polski rząd
broni interesów Polski, to jest zupełnie oczywiste. Jeśli mielibyśmy zamknąć
kopalnię, bez której nie mogłaby funkcjonować elektrownia dostarczająca energię
elektryczną 7 proc. odbiorców prądu w Polsce, to oznaczałoby to poważne
perturbacje dla gospodarki kraju. Absolutnie nie możemy się na to zgodzić. Tym
bardziej, że obok polskiego "Turowa" znajdują się kopalnie węgla
brunatnego w Niemczech i Czechach. Ta cała akcja TSUE, być może ma po prostu
drugie dno i chodzi o to, żeby doprowadzić do sytuacji, w której Polacy będą
kupowali węgiel brunatny do swojej elektrowni w Czechach lub w Niemczech. Akceptowanie
tego typu rozwiązań może doprowadzić, do np. takiej sytuacji, że pani Sylwia Spurek,
która mówi, że do 2023 r. należy wprowadzić w Unii Europejskiej zakaz
wędkarstwa, wystąpi z propozycją, by za parę lat w ogóle zamknąć wszystkie polskie
kopalnie i elektrownie, ze względu na ochronę środowiska. W tym momencie ktoś w Unii Europejskiej wyda
postanowienie sankcjonujące taką propozycję, co będzie zmuszało Polskę do
kupowania energii elektrycznej np. w Niemczech.
Notabene
warto w tym kontekście przypomnieć, że w Niemczech energia elektryczna jest
dalej głównie wytwarzana z węgla kamiennego lub brunatnego. Takie sprawy jak
żądanie zaprzestania wydobycia w kopalni "Turów" to sytuacje, na
które rząd polski musi reagować stanowczo, broniąc polskich interesów.
-Zmieńmy temat rozmowy. Czy czekają
nas przyspieszone wybory?
-Tak
szczerze powiedziawszy tego tematu nikt nie rozważa! Nawet opozycja. Dlatego,
że oni nie mają koncepcji na rządzenie czy kandydata na premiera. Wbrew temu co
mówią, nie są zjednoczeni, ale rozbici na poszczególne partyjki. Efekt Tuska
przestaje działać. Notowania "Platformy" nie będą też już rosnąć, stanęły
w miejscu, a więc opozycji, w tej chwili, wybory są nie na rękę. Oni grają na
dalsze osłabienie Państwa Polskiego przy pomocy niektórych organów Unii
Europejskiej.
-I wreszcie kwestia stanu
wyjątkowego. Został wprowadzony na granicy polsko-białoruskiej, żeby bronić wschodniej
części Unii Europejskiej. Dramaturgii dopełnia to, że właśnie ujawniono tam
zwłoki trzech osób...
-Stan
wyjątkowy wprowadzony na naszej granicy służy zabezpieczeniu interesów nie
tylko Polski, ale całej Unii Europejskiej. Doszło tutaj do specyficznej agresji,
w której użyto biednych ludzi - migrantów, którzy zostali sprowadzeni na
Białoruś i wykorzystani. Uchodźcy mają być taranem, który ukarze Polskę, a w
dalszej kolejności także inne kraje Unii Europejskiej, za sankcje przeciwko Białorusi.
Stan wyjątkowy był niezbędny, nie tylko po to, by zabezpieczyć granicę, ale by zadbać
w ogóle o bezpieczeństwo Polski. Przecież, jeśli ci migranci, (nikt nie ukrywa,
że ich celem jest dotarcie do Niemiec, Austrii, Szwecji, czy innych krajów
zachodnich) zaczęliby się przedzierać przez naszą zachodnią granicę, to Polska
zostałaby obwiniona o to, że nic nie robi dla bezpieczeństwa Unii Europejskiej,
a więc byłoby to kolejne pole do ataku na nasz kraj. Tutaj trzeba zdecydowanie
potępić zachowanie opozycji, która doskonale wie o tym, że taka byłaby kolej
rzeczy, ale atakuje nawet żołnierzy, którzy z narażeniem swojego zdrowia i
życia pilnują granic. Robi to w sposób bezpodstawny, można powiedzieć perfidny,
bo chce wyciągnąć z tego korzyść dla siebie. W ogóle nie dbając o interes Państwa
Polskiego.
-I na granicy są ofiary!
- Niestety,
wojna hybrydowa prowadzona przez Łukaszenkę przeciwko Polsce jest bezlitosna.
Atak na polskie granice przy pomocy żywych tarcz – migrantów z krajów arabskich
- zakłada taki scenariusz, w którym
życie ludzkie nie ma żadnej wartości. I to jest straszne. Chroniący naszej
granicy żołnierze będą przestrzegać zasad humanitaryzmu.